Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZ​DZIAŁ2
Uff!Donatazulgązapadłasięwmiękkifotel
wprzytulnymwnętrzu„PiwnicypodLiliowym
Ka​pe​lu​szem”.
No,toterazszczerzemipowiedz,jakbyłozwróciła
siędoMarty.
Świetnie!Martasięgnęłapomenu.Jestemgłodna
jakwilk!Cie​kawe,ileka​lo​riispalasiępod​czasśmie​chu?
Ojej,zapomniałamotympowiedzieć.Dziesięćminut
intensywnegośmiechutominusstodwadzieścia
ki​lo​ka​lo​rii.
Notomyspaliłyśmydziśconajmniejdwieście.
Zczystymsumieniemmogęwięcsobiepozwolić
nasałatkę,grzankęczosnkową,amożenawetdwie
ibiałewino.Martaprzełknęłaślinę,tęsknymwzrokiem
odprowadzająckelnerkę,którazpełnątacąpodążyła
dosą​sied​niegosto​lika.
WezmętosamostwierdziłaDonata,którejnie
wgłowiebyłoterazjedzenie.Myślamiciąglejeszcze
przebywaław„Zakątku”.No,powiedzcoświęcej.Jak
sięczu​łaś?
TaHelenazzaświatówzrobiłacidobrąrobotę.
Dziew​czynysiępo​otwie​rały.
Aty?
Znaszmnieiwiesz,żenielubięrobićtego,
cowszyscy.Napoczątkuobserwowałam.Pierwsze
ćwiczeniawydawałymisiętrochęgłupie,toznaczy
dziwniebyłopatrzećnaludzi,którzyśmiejąsięzniczego.
Alesamaniewiem,jaktosięstało,żepojakimśczasie
zaczęłamsiędobrzebawić.Imuszęprzyznać,
żena​prawdęsięzre​lak​so​wa​łam.
Nowidzisz,mówiłam,żetodziała!ucieszyłasię