Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
hipnotyzującącisząiupajałjejsmakiem.Śniegopadał
naspuchniętąziemię.Lekkoibezrefleksyjnie.
Uruchomiłsilnik.Ledwiezaciągnąłsięoparamipaliwa,
zgasiłgoiwypadłnazewnątrz.Zmazałpodeszwąodbite
wśnieguśladyizakląłgłośno,wiedząc,żezbieżnikiem
oponniepójdzietakłatwo.Padającyśniegzrobi
tozaniego.Wsamochodziebyłozimno.Oddechunosił
sięniskoiosiadałnaszybachtłustąwarstwąpary.Czuł
sięjakprzedwyprawąwnieznanepowtarzałwmyślach
listęsprawdozałatwienia,rzeczydospakowania.
Zastanawiałsię,czyusunąłślady,którełączyłygoztym
zabójstwem.
Wytarłwymiocinypapierowymręcznikiemidla
pewnościspuściłgowkiblu.Szmata,którąpolerował
klamki,blatiporęcz,leżałazwiniętawkłębeknatylnej
kanapiesamochodu.Śladyobuwia.Bieżnik.„Co
jeszcze…?Myśl…”
Ściągnąłfolięzpodłogiizabrałzasłonę,wktórą
zawiniętebyłociało.Umyłpodłogę.Starałsięniczegonie
dotykać.Nawetświatłozostawiłwłączone.
Wibracjakomórkiuświadomiłamu,żeoczymś
zapomniał.Poczułdreszcz.
Spojrzałnatelefon.Najpierwnaswój,późniejnaten
znalezionynagórze.Niewierzyłwto,cozobaczył.
Ściągnąłobudowęizajrzałdośrodka.Spodobudowy
wystawałakarteczkazwiadomością.„Toniemożliwe”,
upominałsięwmyślach,przecierającdłoniązaparowaną
szybę.Nakrawędzilasuzalśniłniewyraźnyświetlik.„To
sięniedziejenaprawdę…”
Zajrzałdoschowkaiznalazłlatarkę.Woziłwaucie
różnegraty,nigdyniewiadomo,kiedysięmogłyprzydać.
Sprawdził,czybateriedziałają,ipobiegłwstronęlasu,
oświetlającsobiedrogęsnopemżółtegoświatła.
Cisza,niczymzdolnydyrygent,stopniowałanapięcie
irozsadzałaczaszkę.Słyszałprzyspieszonyoddechiśnieg
strzelającypodpodeszwamibutów.Omiótłlaswiązką