Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałczwarty
D
obcisłedogranicmożliwościdżinsy,ozdobionąfrędzlami
onnaMorganwyglądała,jakbypomyliłaprzyjęcia.Miałanasobie
iperełkamikurtkę,ananogachbiałekowbojskiebuty.
–Niebędępaństwuprzeszkadzać,chciałamtylkodaćpanuten
drobiazg–powiedziałaschrypniętymgłosem,wktórymzabrzmiała
erotycznaobietnica.
Makobietatupet,pomyślałaGenevieve.Rano,gdyDonnapomagała
jejprzysprzątaniupokoi,Genevievewspomniałajejmimochodem,
żedziśsąojcaurodziny,ata,proszę,zjawiasię,ubranajakkowbojka,
gotowazarzucićlassonamężczyznę.Obserwowałareakcjęojca.Tata
Deancofnąłsię,przyciskającLily-Rosedopiersiniczymtarczę,lecz
taknieszczęśliwie,zenastąpiłbabcinanogę.Starszapanikrzyknęła
iwylałasobiekieliszekmaderynasukienkę.Adamnatychmiast
pospieszyłzserwetką,leczbabciębardziejzmartwiłpustykieliszek.
–Niewypiłamnawetłyczka–mruknęła.
Kiedyponownienapełnionobabcikieliszek,aDonnaprzeprosiła
zanajście,wszystkowróciłodonormy.Tymczasemjubilat,
korzystajączzamieszania,zniknął.
Genevievestłumiłauśmiech.
–Pójdęgoposzukać–powiedziała,przypuszczając,żeojciec
zamknąłsięwtoalecie.DziękiBogu,żebyłaznimLily-Rose,nie
będziewięcmógłwejśćnadach.
Nattiedogoniłająworanżerii.
–Aletupetmatakobieta.Zakogoonasięuważa?Jakśmiezjawiać
siętakpoprostunaurodzinachojca?Chybajejniezaprosiłaś?
–Oczywiście,żenie.
–Więcskądwiedziałaourodzinach?
–Wymknęłomisiędziśrano.
–Trzebająwyprosić.
–Atyzastąpiszjąwpracy,tak?–rzuciłaGenevievezirytowanym
tonem.
–Niebądźgłupia–odparowałaNattie.–Przecieżwiesz,żenie
mogę.MamprzecieżLily-Rosenagłowie.Widziałaśtejejopięte
dżinsy?–Prychnęłapogardliwie.–Wpewnymwiekupowinnosię