Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Stój,łotrzykujeden!Anikrokudalej!
Aleon,wstrętnekocisko,tylkofajtnąłogonem,ajajak
wystrzelonyzprocyprzeleciałemmunadgłową
i–siuuup!–runąłemwdół,gdzieśbardzoniskoigłęboko,
iutknąłemgłowąwczymśmokrym,zimnymisypkimjak
piasek.
Tobyłśnieg.
Zdążyłemtylkousłyszeć,jakguma-myszkapisnęła
przeraźliwie,piórozgrzytnęłostalówką,asikorkifurknęły
zgospody.
„Dobrzechociaż,żetenrozbójniksikorekniezłapał!”
–pomyślałemsobienapociechęipomacałemsię
pogłowie.Żołędziowaczapkasiedziałananiejmocno!
„Pewnodziękitejczapceocalałeminierozbiłemsobie
głowy”–pomyślałem,itododałomisił.
Zacząłemgrzebaćsięwśniegujakwsterciepuchu.
Towszystkowcaleniebyłotakiezabawne,alekto
mamocnyżołędziowyhełmnagłowie,tenzawszesobie
poradzi!