Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Natomiastpióraikałamarzewhotelachznapanzapewnedobrze…
Toteżniewahamsiępowiedzieć,żegdybyśmymogliprzetrząsnąć
koszedopapierówwhotelachwpobliżuCharingCrossiznaleźć
pociętynumer„Timesa”,toschwytalibyśmyautorategodziwnego
ostrzeżenia.No,no…atocoznowu.–Holmesprzysunąłarkusz
papierudooczuipilniemusięprzyglądał.
–Cotakiego?–zapytałemgo.
–Nic–odparłrzucająclist.–Papiertenniemażadnegowodnego
znaku.Zdajemisię,żewysnuliśmyztegolistuwszystko,cobyło
można.Teraz,sirHenry,niechpannampowie,czynicciekawegonie
wydarzyłosiępanuodchwiliprzybyciadoLondynu?
–Nie,panieHolmes…Niewydajemisię.
–Czyniezauważyłpan,żektośpanaśledzi?
–Zdajemisię,żezostałembohateremjakiejśbrukowejpowieści
–odpowiedziałsirHenry.Dlaczego,dolicha,miałbyktośmnie
śledzić?
–Zarazsiętymzajmiemy.Czyniemapannamnicwięcej
dopowiedzenia?
–Niewiem,comożepanainteresować.
–Wszystkoto,cowykraczapozanormalnytrybżycia.
SirHenryuśmiechnąłsię.
–Nieznamjeszczezwyczajówangielskich–powiedział–gdyż
większączęśćżyciaspędziłemwStanachZjednoczonych
iwKanadzie.Alemamnadzieję,żestratajednegobutanienależy
donormalnychzdarzeńwAnglii.
–Zgubiłpanjedenbut?
–Ależ,drogipanie–zawołałdoktorMortimer–pańskibut
pewniesięgdzieśzapodział.Znajdziegopanpopowrociedohotelu.
CzywartonudzićpanaHolmesatakimidrobiazgami?
–PanHolmespytałmnie,czywydarzyłomisięcośnietypowego.
–Tak,choćbytonawetbyłobłahe–rzekłHolmes.–Awięc