Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chudyczłowiekrzuciłsiękustajniom.Młody
mężczyznawstrojupółwojskowymzaciąłkonie
ipomknąłkuWarszawie.Wciżbierozległysię
spłoszonegłosy:
Jedzie,jedzie!Cesarz!
L’empereurarrive!
Attention!
[34]
Kilkunastużołnierzyzoficeramiikomisarzami
wybiegłozkarczmyijęłociżbęprostowaćrównolegle
dodrogi,usuwaćnabokzbytwysuniętepojazdyiład
czynić.Niebyłotoatolirzecząłatwą,gdyżzaoficerami
zizbkarczemnychbocznychprzybudówek,zbryk,sani,
wozówifurgonówbiegliciekawi,cisnącsięnadrogę
izwiększajączamieszanie.
Jedzie!Jedzie!huczałygłosycorazgoręcej,coraz
zapalczywiej.
OczytłumuzwróciłysiękupędzącejdrogąodSerocka
poszóstnejkarecie,zlustrowałyzaprzęgodforysiów[35]
dowąsategowoźnicy,zatrzymałysięnajaskrawym
strojusiedzącegonakoźlesłużącegoiwpiłysię
wciemnozielone,pękatepudłokarocy,jakbyjewskroś
przejrzećchciały,przeniknąć.
Karocapędziłajakwicher,tęgieźrebce,wyciągnąwszy
szyjearozwarłszychrapy,ledwieziemidotykały
kopytami.
Tłumfalował,znosiłbezszemraniaszturchańceład
czyniącychżołnierzy,nieuląkłsięnawetklątwoficerów
inawoływańkomisarzyikołysałsięzwarty,zbity
wjednopotężneciało,zlanywjednymprzytłumionym
oddechu,wjednymrozognionymspojrzeniu.
Karocanadjeżdżała.Byłajużtakblisko,żeczapyjuż
spadaćzaczęłyzgłów,gdynarazodstronyWarszawy