Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
T
roślin.Lubiłatorobić,gdyżczynnośćtanietylko
egodniaostatnimzajęciemLucybyłopodlewanie
rozbudzaławniejinstynktopiekuńczy,alerównież
dawałapoczuciewładzy.Trzymającgumowywąż,
wyobrażałasobie,żedzierżynaładowanąstrzelbę,
awtakiejchwiliniktrozsądnynieośmieliłbysięjej
przeciwstawić.
Porazpierwszydoświadczyłatego,gdymiała
piętnaścielat.Nerwowynauczycielbiologiizostał
wezwanydotelefonuwsamymśrodkuwykładu
okiełkowaniunasionipowierzyłjejopiekęnad
rozpadającąsięszkolnącieplarnią.Jegożonabyła
wciąży,aterminrozwiązaniaminąłdwatygodnietemu.
N-niczegon-n-ier-r-uszajcie,do-opókiniewrócę
powiedział,oddalającsiępospiesznie.
Równiedobrzemógłbypowiedzieć:„R-r-róbciecoo
chcecie.O-o-obróćciewszystkowru-uinę”.
WodpowiedzigrupakoleżanekLucyrozpięłabluzki
ipodwiązałajewtaliitak,bywyeksponowaćpępki,
poczymrozsiadłasięnawypalonejsłońcemtrawie,
częstującsiępodawanymzrąkdorąkpapierosem.
Pozostałaczęśćklasypostanowiłaznaleźćjakieśinne
zajęcie.Lucydostrzegłastaranniezwiniętywąż
dopodlewaniaikran,więcnienamyślającsię,ustawiła
plastikoweiglinianedoniczkinapółcewgłębicieplarni,
odkręciłakranipoczęłacelowaćwniewężem.Pierwsza
glinianadoniczka,trafionastrumieniemwody,spadła
zhukiemnapodłogęirozbiłasię.Zaniąposzłynastępne.
Okrzykizachętyzestronykolegówsprawiły,
żezwiększyłaciśnieniewodyipostanowiłarozprawićsię
zplastikowymidoniczkami,którezaczęłyfruwać
nawszystkiestronyiniczymwielkiepociskiodbijałysię
odszklanychszyb.Donajbardziejspektakularnychnależał
moment,gdyglinianadoniczkarozbiłaszybę.Zupełnie