Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WiemyotymodpowiedziałamuMira,znowuodwracającsię
dookna.Teżtosłyszałyśmy.
Ichocaleniemiałoswojącenę.Zgiętewpółharowałyprzez
jedenaściegodzin,zpodpuchniętymioczami,zaognionymi,
pokaleczonymiodigiełpalcamiwzamianzapięćzłotychdniówki,
adotegodwiewodnistezupydziennieimiesięcznyprzydziałczterech
kilogramówchleba.Zresztą,cotobyłzachleb!Wypiekanynamące,
doktórejwsypywanojeszczekredę,trociny,mielonekasztanyalbo
obierki.Wsklepiedlapracownikówszopówmogłydokupićtrochę
kartofli,marchwi,kapustyipomidorów.Dotegoodrobinęszarego
mydłaztłuszczuiproszekdoczyszczeniazębówtowszystko,
nacomogłysobiepozwolićaitakżyłyowielelepiejniżdziesiątki
tysięcytych,którzyniemieliżadnejpracyiabyjeść,musieli
wyprzedawaćbiżuterięiwszystko,coimpozostałozdawnegożycia.
Akiedyjużjewyprzedali,umieralizgłoduichoróbwzatęchłych
norachalbowprostnaulicachiciemnychtonącychwbłocie
iśmieciachpodwórzach.
Opowiadałtoten,którytampojechałiwróciłpodjęławątek
Mira.Tobyłowsierpniu.Powiedział,żenastacjiwTreblince
codzienniezatrzymująsiętransportypełneludzizgetta.Apotem
wszyscyonigdzieśwychodząinagleznikają,takjakbyzapadalisię
podziemię.ApustewagonyjadązpowrotemnaUmschlagplatzitam
znowuzapełniająsięludźmi,potobyznówpojechaćznimi
doTreblinkiiponowniezawrócić.Itakjestkażdegodnia.Alekiedy
mówiłamotymznajomym,krzyczelinamnie,żebymnieopowiadała
głupstw,botylkosiejępanikęistraszę.
MiraodwróciłasięodMordechaja.Wstała,podeszładookna
ispojrzaławmrokspowijającyplątaninęulic,opustoszałychdomów
imartwychzaułków.Niesłyszała,żebyktokolwiekodważyłsię
kiedykolwiekstawiaćzbrojnyopór.Niktzidącychnaplacniemiał
broni,acałastacjaobstawionabyłaesesmanamiiUkraińcami,ikażdy