Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opadającenaczołowłosy,czerwoneusta,zupełnietakiejak
czerwieńnaobrazach,imrocznespojrzenie.Kiedyobrzucił
tymspojrzeniem,poczuładreszcznacałymciele.
Jeszczetrochępospacerowaławśródobrazów,choćjuż
ichniewidziała,pozostałtylkoczerwonyiżółtyżar,napięcie
wprzestrzeni.Kiedyznalazłasięprzydrzwiach,spostrzegła,
żenaniąpatrzy,więcszybkowyszłanakorytarz,apóźniej
wzimowąnoc.Przystanęłaprzedwejściemdoszkoły,żeby
skupićmyślirozproszonepodwpływemtegomrocznego
spojrzeniairozżarzonychobrazów,dziełczłowiekaomrocz-
nymspojrzeniu.Wświetlepłomyczkapapierosazobaczyła
nagletwarzpięknejkobiety,która,siedzącwsamochodzie,
płakała.Minęłaautoizniknęławmokrejzimowejnocylub-
lańskichulic,niewiedziała,dokądniosąnogi,wkońcu
znalazłasięwewłasnymmieszkaniu.Miałabutyprzemoczo-
neodrozmokłegośnieguipłonącątwarz,jeszczenigdynie
przytrafiłojejsięnicpodobnego.Źlespałacałąnoc,spojrze-
niezauliszkołygastronomicznejwywołałogorączkę,obej-
mowałypłomieniezwiszącychtamobrazów,czerwień
iżółćpłonęływkrajobrazieIstrii,którywognistympółśnie
przesuwałsięprzedjejoczami.
Zaledwiedwadnipóźniejpłomienieprzestałyjużbu-
chać,alewciążtliłsiężarzobaczyłagoznowu.Późnym
popołudniemsiedziałprzyokniewlokalu,gdziepracowała
tejzimy.Niebyłsam,leczwtowarzystwiepięknejkobiety
wjegowieku,któranosiłazbytlekkiejaknaporęroku
buty,naustachmiałaciemnąszminkę,wewłosachjasnepa-
semkaiobrysowaneczarnymołówkiemoczy,towszystko
zauważyłaodrazu,obrzucającjednymspojrzeniem.Kiedy
kobietadrżącymidłońmizapaliłapapierosa,przeleciałojej
przezmyśl,żejużgdzieświdziałatenruch:toonasiedziała
waucieipłakała.Agdyprzechodziłaztacąobokichstolika,
usłyszała,żesiękłócą.Dotarłydoniejgłośnowypowiedzia-
ne,pełnepasjisłowamężczyzny:DToidź,ktocibroni”,kiedy
więcniechcącyusłyszałatozdanie,sercezaczęłojejmocniej
bić,prawietakjaknawystawie.DNiechidziepomyślała
8