Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
muswójplan,potemwyjęliśmysowęzwnęki,jastałemnasamej
górze,nadrabinie,aOndrakilkastopniniżej,podałemmusowę,
apotemspuściliśmyzczwartegopiętra,wtakąlukępomiędzy
schodami,fru,sowo!Planbyłcałkiemniezły,bonapierwszympiętrze
jestzamocowanatakasiatka,dekoracja,wisząnaniejpapierowe
zabawkiirysunki,sądziliśmy,żesowasięnaniejzatrzyma,niestety
cośposzłonietak,bosiatkaniewytrzymała,zerwałasię,sowaspadła
napodłogęibyłoponiej.
Wszyscynatychmiastsięzorientowali,czyjtobyłpomysł.Jestem
pewien,żeskapnęlibysię,nawetgdybyśmyniewrzucilitegofilmiku
naYouTube’a.
Niemasięcośmiać,tasowastałatamzestolat,mówimama,ale
wiem,żetaknaprawdęuważa,żenumerbyłniezły,też
torozśmieszyło,asurowąmusiudawaćtylkodlatego,żejestdorosła,
nawszelkiwypadekrobięsmutnąminę.
Mamuś,powiedz,żewcaleniemuszędobabci.Tobyłżart,
prawda?
Chwilęmilczy.Możerzeczywiściechciałamnietylkonastraszyć.
Muszęprzyznać,żejejsięudało.Wcześniejnierazmówiła,żezmieni
miszkołęalboznajdziesurowąopiekunkę,żerzucipracęwteatrze,
żebymniewziąćwobroty,albożewylądujęwszkolezinternatem,ale
toakuratnapewnobyłyżarty,bochybajużwogóleniemaczegoś
takiegojakszkołazinternatem.
Prawda,mamo?
Niestety,nie.
Mamusiu…alejasiębędęstarał,serio,przyrzekam,ja…niebędę
jużwogólegrałnakompie.
Patrzynamnie,zawszejejtoobiecuję.Noalecoinnegomam
przyrzec,jaktojestwsumiejedynarzecz,którącałyczasrobię?
Wrócęnachór,próbujęsilniejszychargumentów.