Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
najegopałce.
Wystarczającoblisko,żebymmogłazobaczyćwolnąrękę
wsuwającąsiędokieszenimunduru.Śmiercionośnykształtbroni,
poktórąwłaśniesięgał.
Niemyślałam.Niekrzyczałam.Starszakobietazautostrady,
zwłaszczajejtwarz,przemknęłamiprzezmyślimojeramię
błyskawiczniesięuniosło,apalcewystrzeliłydoprzodu.Znalazłysię
natylebliskomężczyzny,żeniemaldotknęłykońcajegopałki.
Zacisnąłzęby,ajegooczyzwęziłysięznienawiści.Wyciągnąłpistolet
zkieszeniiskierowałwstronęmojegoserca.
Wystrzeliłampierwsza.
Sięgnęłampoenergięzszumiącychprądówwpowietrzu,wiążąc
jąwpojedyncząnićelektrycznościiwyrzucającprzedsiebie.
Wycelowałamwjegoklatkępiersiową,chcącnadaćuderzeniu
wystarczającąsiłę,byzwalićgoznóg,ale…
–Nie!–rozległsięczyjśokrzyk,aObrońca,kimkolwiekbył,uniósł
pałkę,byzasłonićsięprzedładunkiem.
Byładrewniana,aprzynajmniejpowinnabyćdrewniana,jednak
nitkaświatłaotoczyłajątrzeszczącąaureoląieksplodowała,więżąc
facetawpułapcewściekłejmocy.
–Cotyzrobiłaś?–krzyknęłaMel.–OBoże,coty…
Alenawetjejgłoszaginąłwrykugłośników,którewybuchłyfalą
grzmotówiognia.