Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
komórka.Porajestpóźna,dochodzidwudziestadruga
trzydzieści,więcpytam,ktoto.
Nicważnego.Dawnykolega,jeszczezlondyńskich
czasówmówi,poczymwyciszatelefoniodkłada
gonakomodę.
Jednakten,ktochcesięznimskontaktować,nie
ustępujesamsungmojegomężauparciewibruje,chyba
jeszczeprzezdwieminuty.
WkońcuJulianrzucaostre:„kurwamać!”,przeprasza
mnieizwibrującąkomórkąwdłoniwychodziznaszej
sypialni.
Kiedyponiąsięgał,dostrzegłamwlustrzejegotwarz
iniespodobałomisięto,cowidziałam.Niewiem,ktotak
natarczywieusiłowałsięznimskontaktować,ale
teniespodziewane,późnowieczornetelefonyewidentnie
gorozwścieczyły.
Zrywamsięzzatoaletkiibosa,bezszelestnie,
podbiegamdozamkniętychdrzwiiprzykładamdonich
ucho.
„Chybawyraźniecięocośprosiłem?!”słyszęjeszcze
głosJulianainapiętrzezapadagrobowacisza.
Siadamnałóżku.Jeststaranniezaścielone,przykryte
pikowaną,pudroworóżowąnarzutą,którąrokwcześniej
wypatrzyliśmywjednymzrzymskichdomów
handlowych.
Niejestemgłupia.Wiem,żewyszłamzaprzystojnego
iświetnieustawionegofinansowomężczyznę,wdodatku
wziętegochirurgaplastycznego.Wiem,żekobiety
uwielbiająlekarzy,iwiemteż,żeonspotykawklinice
setkipięknychdziewczyn.Aktorki,modelki,influencerki
czypoprostubogatepaniusiezochotą
naprzefasonowaniesobietwarzyotaczajągoizcałą
pewnościąznimflirtują,aleczyJulianmniezdradza?
Oczywiścieludziemiewająromanse,tegoteżmam
świadomość.Jednakczymójmążbyłbywstaniezrobić
micośtakpodłego?Wnocponaszymzaręczynach