Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zjegocórekmiaławprzyszłościwejśćdorodziny
królewskiejjakożonanastępcytronu–księciaFilipa
Trajmira.
–Ubioręsię,dajciechwilę.–Jużspokojniej,choćnadal
niechętnieodpowiedziałdetektyw.
Drzwizostawiłuchylone–butdrużynnegowciąż
blokowałzamknięcie.Detektywniespieszniewszedł
poschodachdosypialni.Ubierającsię,myślałotym,
comożebyćpowodemwezwania.Byłozbytpóźno,
bynaglehrabiemuzachciałosiędodatkowegogościa,
tymbardziejwosobiekogoś,ktoznanybyłzestronienia
odwszelkiegorodzajuspotkańtowarzyskich.Miny
drużynnychipowaga,zjakądowódcaoznajmił
muozaproszeniu,teżniemogłybyćdobrąwróżbą.
–Psiakrew!–przeklął,zakładającnachude,bladenogi
wysokiebutyzeskóryCzarnychWydr,zapinaneczterema
posrebrzanymiklamrami.Jużniecoożywionywstał
sprężyściezdrewnianegołoża.–O,jakdawnoniebyło
tutajkobiety–pomyślałgorzkoisprawnienarzucił
nasiebiepozostałeubrania.
Schodząc,dopinałostatnieguzikiskórzanejkamizelki
zczteremapojemnymikieszeniamizprzodu.Podniąmiał
tylkobiałąkoszulęzdługimirękawamiinieco
zdobniejszymimankietami.Mojmirmógłsprawiać
wrażeniesłabego,anawetchorego.Byłbladym,
niewysokim,wychudzonym,pozorniepowolnym
mężczyznąonieobecnym,pustymspojrzeniu.Lekko
niedogolonyzarost,wystającekościpoliczkowe
ikrzaczastebrwiwpołączeniuzczarnymiwłosami
sięgającymiramioniczarnymijaksmołaoczyma