Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wzrokiemkrukaczekającegonapadlinę.Zdjęłanogi
zbiurka.Powoli,majestatyczniewstała.Podeszła
domężczyznyzjegolewejstrony.Krągłytyłeklekko
oparłaobiurkoidelikatniepołożyłaswojądłońnajego
dłoni.Wjejoczachpłonęłyzimneodbiciamagicznych
kandelabrówi–furia.Spojrzałananiegoprzenikliwie.Nie
śmiałnawetdrgnąć.Wiedział,żenieunikniekary.
–Weridumba’an–wyrecytowałaformułę,awtym
samymmomencieagentpoczuł,jakpękawnimkażdy
nerw.Bólprzeszyłcałejegociałowewszystkich
kierunkach.Twarzwykręciłamusięwniemymkrzyku.
–Niepróbujwięcejtakichpyskówek–zagroziła.Wjej
głosiewyczułwściekłośćilodowatychłód.–Ba’aan!
–Zwiększyłamoczaklęcia.Próbowałkrzyczeć.Jedyne,
comusięudałowydobyćzkrtani,tokilkachrapliwych
jęków.Sorodrazusiętymzainteresowała.Błyskawicznie
skoczyłanałóżkoiustawiłasięnaczworakach,niczym
ogarwęszącyzdobycz.Obserwowałacałąscenę,nie
kryjącekscytacji.Zjejoczubiłypodniecenieifascynacja.
Bólzadawanyprzezjejpaniąmłodemuagentowi
wyraźniejącieszył.Byćmożenawetsprawiałjej
przyjemność.Niepróbowałaukryćradości.Nuria
zauważyłajejekscytację.Skinieniemgłowypozwoliła
rusałcepodejśćbliżej.Dziewczynapodbiegłaszybko,
tupiącbosymistopamipodębowejpodłodze.Zbliżyła
przecudnejurodytwarzdotwarzyMarcela.Chłonęłajego
cierpienie,tańczącwokółfotela,naktórymsiedział.
Oglądałanapiętemięśnie.Patrzyławboleśniewywrócone
białkaoczu.Chciwiewdychałazapachjegopotu.
Promiennyuśmiechnieschodziłjejzust.Oblizywałaje,