Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypatruję.Widziałamkilkarazy,jakpodjeżdżadoswoich
rodziców.CzarnysportowySUV
,jedynytakiwokolicy
zawszeprzykuwałuwagę.Napytanietaty,zkimidokąd
wychodzę,odparłam,biegnącposchodach,żejestemumó-
wionazeznajomym.Bezżadnychszczegółów.Aletatoznał
toauto.Jegominaniewyrażałazachwytu.Trudno.Tojest
mojeżycie.Zabawaczynie,chcęspróbować.Czybędąmnie
oceniać?Niemójproblem.Ludzieznaturyoceniają,chyba
niemająciekawszychzajęć.Założyłambiałąkurtkęijasne
trapery.Opatulonawszalik,czapkęirękawiczkizgodnie
zwytycznymiFilipa,skierowałamsięwstronębramy.Jakna
konieclutegoprzystało,panowałostrymróz.Podeszłamdo
samochodu.
Wysportowanyblondynzniebieskimioczami.
Mójksiążę
naczarnymrumaku,u
branyzesportowąelegancją.Sercemi
waliło.Pocałowałmnienaprzywitaniewpoliczekizapytał:
Wpadłaśdobeczkizperfumami?Widzę,żelotnakom-
pozycjaperfumowanegobalsamupokąpieliwkroczyłado
akcji.
Obwąchujeszmnie?roześmiałamsię.
Mamnosanietylkodozapachów,Wiktorio.Instynk-
townierozpoznajęgodnegoprzeciwnika.
Niewątpię,Filipie.
IodrazupomyślałamoAnastazji.
Otworzyłdrzwi.Usiadłamnapodgrzanymfotelu.Czułam
jakotaczamniechmurazmysłowościiswobody.Filipzamy-
kającdrzwiwwiercałsięwemniespojrzeniem.Zawadiacki
uśmiechsprawiał,żemiękłam.Jużwyobrażałamsobiegromy
45