Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Będęuciebiezadwiegodziny.Zdążyszprzypudrować
nosekdotegoczasu?
–Hm?
nZależycomasznamyśli”–skomentowałamwduchu.
–Myślę,żedwakwadransezpudrowaniembędąidealne.
NiebędękopiowałaBitwypodGrunwaldem.
–Oczywiście,Wiktorio–roześmiałsię.
–ZeSłonecznikamiporadziłabyśsobiewdziesięćminut!
–Widzę,żekolegapamiętamojezdolnościmanualne
zpodstawówki.
–Manualne?NiemiałemprzyjemnościChętniespróbuję!
–Zdolnościplastycznemiałamnamyśli.Facetomtylko
jednowgłowie–oburzyłamsięnaniby.
–Zwałjakzwał.Chętniepopatrzęnatwojedzieła.
–Sarkazmzostawsobienainnąokoliczność
–Jestemcałkowiciepoważny.Powinnaśzastanowićsię
nadwystawieniemprac.Twojeobrazyzapadająwpamięć.
–Jasne,jasne.Chybawystawięjewprzedszkolu.
–Niezłypomysł.Mogęzorganizowaćwernisaż.Jeżeli
tylkomasztakieżyczenie.Możemyjeździćpowszystkich
przedszkolachwPolsce.Dzieciakimiałybyodskocznięod
nudnejcodzienności.Potrafiszinspirować.
–BędęczekaćwubraniuEskimosa.Rozpoznaszmniebez
wątpienia–rzuciłam.
–Nieszalej.Tojeszczeniewernisaż.Niemusiszmiećwejścia
diwy–zaśmiałsię.–Dozobaczenia,Wiktorio.
–Dozobaczenia–odpowiedziałammiękko.Conapędza
jegodziałanie?Cotaknaprawdęwemniewidzi?Filipzaczął
43