Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łamaniesuchegopatyka.Rozejrzałasię,bysprawdzić,
czyprzypadkiemciotkanienadchodzi–niezniosłabyjej
kolejnegokazania.
Ponownytrzask,głośniejszy.Zupełniejakbyktośstąpał
pocienkimlodzie,któryladamomentsiępodnim
załamie.Wyprostowałasięiobjęławzrokiempas
wyjałowionychpóluprawnych.Wokółniebyłożywej
duszy.
Znówtensamodgłos.Tymrazemzbliska,spodjej
stóp.Przeszedłjądreszcz,spojrzaławdółizastygła
wbezruchu.Podłożemiędzyjejnogamiwyglądałojak
popękanaskorupkaodjajka.
–Cojest?–wyszeptałazachrypniętymgłosemiwtej
samejchwilizadrżałapodniąziemia.
Nimzdążyłazareagować,pęknięcierozsunęłosięjak
zardzewiałewrota.Chciałauskoczyćwbok...Niezdążyła.
Glebaosunęłasięiutworzyłaszczelinędługąnakilka
metrów.Dziewczynazłapałasiękrawędziiwbiła
paznokciewziemię,atazsypałasięjejnatwarz.Oczy
jązapiekły,napełniłysięłzami.Wzębachzatrzeszczał
piach.Nadniąstuletniesosnyłamałysięwpółjakzapałki
ipadałyjednazadrugą.Wszystkowokółdrżało,jakby
olbrzymzamknąłkulęziemskąwdłoniachipotrząsałnią
dlazabawy.
Wisiałazdananałaskęsiłpotężniejszychodsiebie.
Ręcenaprężonedogranicmożliwościrwałyjąwłokciach
niczymrozciąganeśredniowiecznąmachinądotortur.
Starałasięwydostaćzpułapki,leczgrawitacjabyła
odniejsilniejsza.Spanikowanyumysłpracował
nanajwyższychobrotach.Zaskakiwałjąseriąwspomnień:
dnizdominowanychprzezalergię,porankówzporcją
tabletekprzeciwhistaminowych,popołudni
zantydepresantemipizząnakukurydzianymcieście,
wieczorów,kiedytowyczekiwałanapowrótrodziców