Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
To…jakfilm?
Grantprzesunąłsięnasiedzeniu.
Głupi.
Spojrzałamnabratawlusterkuwstecznym.Siedziałopartyoszybę,
zpoliczkiemnadłoni.Jakostarszasiostrachciałamgopocieszyć,
udzielićdobrejrady,takjakkiedyś,gdybyliśmymłodsi,alebrakowało
midoświadczeniakoniecznego,bydoradzaćnatakitemat.
GrantpowiedziałaMaritzakojącymtonem.Niechcieliśmy
widziećtego,cosięstało…
NiemamochotyotymrozmawiaćwarknąłGrant.
Znowusięspięłam.Chciałam,żebyMaritzaniedrążyła,byzawiozła
nasdodomuiudawała,żenicsięniewydarzyło,alenienależała
doosób,którełatwoodpuszczają.
Podobaszjejsięzawyrokowała.Widziałam,jaknaciebie
patrzyła.
Grantnieodpowiedział.
Wiem,żezrobieniepierwszegokrokujestprzerażającebrnęła
aledostanieszdrugą…
Maritzawtrąciłamgłośno.Uczyńnamprzysługęisię
zamknij.
Zrobiłaoburzonąminę.
Światłazmieniłysięnazielone,samochódruszyłgwałtownym
skokiem.
Chciałamtylkopomócfuknęła.Zwłaszczażestarszasiostra
siedzicicho…
Onniepotrzebujetwojejpomocyodparłam,czując,żetwarz
mniepali.