Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁI
1501
S
przyrelingu,wysokoponadrufą,ztwarząsmaganą
tatekzbliżałsiędowybrzeżaAnglii.Katarzyna,stojąca
przezkosmykikasztanowychwłosów,mogłapodziwiać
brunatnozielonewzgórza,iglicekościołóworazstłoczone
wokółnichbudynki.Poniżej,wdużejodległościmiędzy
lądemakołyszącymsięnafalachstatkiem,pieniłosię
szaremorze.Widokitebardzoróżniłysięodhiszpańskiej
ACoruñy‒jejciepłychbłękitnychwódiokazałejWieży
HerkulesaczyteżodwspaniałejzatokiLaredo.Zdawało
się,żeodtądwszystkobędzieinne.
Ujejbokustaładamadworuizarazemnajbliższa
powierniczka,MariadeSalinas.
‒Wkrótcezawiniemydoportu‒rzekłaKatarzyna.
‒Tylelatotymmarzyłam,aterazniemogęuwierzyć,
żetopragnieniesięspełnia.DziękiBogu,jesteśprzy
mnie,Mario.Niechciałabymprzeżywaćtegosama.
‒Tylkodoniejmogłaskierowaćtakiesłowa.
‒Ijasięcieszę,żemogęcitowarzyszyć,Wasza
Wysokość‒odparłaMaria.Międzynimibyłydwalata
różnicyiprzezcałeżyciesięprzyjaźniły.Maria,która
lubiłaściągaćczepek,abypoczućwiatrwswoichdługich,
kruczoczarnychwłosach,byłaterazpodekscytowana
podróżą,agdyspoglądałaprzedsiebie,nanieznanyląd,
jejdużeoczybłyszczały.Katarzynazrozumiała,żedla