Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
T.Dołęga-Mostowicz,„KarieraNikodemaDyzmy”,Warszawa2015
ISBN978-83-7798-148-1,©byBELStudio2015
WypiliiDyzmapołapałsięwsytuacjiotyle,żepojął,międzyowymgru-
bym,Terkowskim,apułkownikiemmusibyćnapieńku.
Głupstworzekłszkodatylko…tej…sałatyitalerzyka.
Waredawybuchnąłgłośnymśmiechem.
Pysznykawał!Ależpanjestzłośliwy,panieDyzma,pańskiezdrowie!
Wiepandodałpochwili,stawiająckieliszekżetopierwszorzędnyka-
wał:Terkowskigłupstwo,aleszkodasałaty!
Cieszyłsięogromnie,achoćDyzmaniemógłzmiarkować,ocowłaściwie
temupułkownikowichodzi,śmiałsięrównież,mającustapełnetartinek.
Pułkownikzaproponowałpapierosaiodeszlipodokno.Ledwiezdążylizapalić,
gdyzbliżyłsiędonichkrępy,siwiejącyblondynożywychruchachiszklistychoczach.
Wacek!zawołał.Dajnopapierosa.Zapomniałemswoich.
Pułkownikwyciągnąłponowniesrebrnąpapierośnicę.
Służęci.Pozwól,żeciprzedstawię:panDyzma,panministerJaszuński.
Dyzmaskurczyłsięwsobie.Nigdywżyciuniewidziałministra.
GdywurzędziepocztowymwŁyskowiemówiłosięoministrze,byłowtym
słowiecośtaknierealnego,abstrakcyjnego,cośtaknieskończenieodległego
iniedosięgalnego…Znabożeństwemuścisnąłwyciągniętąrękę.
WyobraźsobiezacząłpułkownikżepanDyzmamiałprzedchwilą
incydentztymbałwanemTerkowskim.
Ach!Topan?Cotymówisz?ożywiłsięminister.Słyszałem,słyszałem.
No,no!
Małotego,uważaszciągnąłpułkownikgdymugratuluję,panDyzma
powiada:nTerkowskitogłupstwo,aleszkodasałaty!”Uważasz,sałaty!
Obajwybuchnęliśmiechem,aDyzmawtórowałimbezprzekonania.Na-
gleministerurwałipowiedziałznacząco:Losrozdętychwielkości.Pchasię,
bestia,nachalnie,pókijejktojasnącholerąwoczyniezaświeci,apóźniejjest
mniejwartaod…
Odsałaty!podchwyciłpułkownikWareda.Znowuzaczęlisięśmiać,
aminister,wziąwszyDyzmępodramię,rzekłwesoło:
Wkażdymrazie,panieDyzma,szczerzegratuluję.Szczerze.Gdybyśmy
mieliwkrajuwięcejludzitakichjakpan,drogiprzyjacielu,cotoumiejąniedać
wswojąkaszędmuchać,inaczejbyśmystali.Potrzebaludzisilnych.
Zbliżyłosięjeszczekilkupanów.Zaczęłasięogólnarozmowa.
NikodemDyzmaochłonął.Napełnionyżołądekiwypitykoniakuspokoiły
napiętenerwy.Początkowozdawałomusię,żebiorągozakogośinnego,no-
szącegotosamonazwisko(amożejesttuwWarszawiejakikrewny?);później
jednakskombinował,żepoprostuuważajągozaswego,itopewnodlatego,że
rugnąłtegojakiegośTerkowskiego.Ktotomożebyć?Pewnoteżjakaśfigura.
13