Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JednymruchemodsunęłamMattaodsiebie,choć
przeczuwałam,żepozakończonejrozmowieszybkobędę
chciałasięwniegozpowrotemwtulić.
–Zadzwoniłdociebie?Jeremiasz?–PosłałamMattowi
przepraszającespojrzenieiposzłamusiąśćnakanapie
wsalonie.
–Niestety,aletak.
–Wspaniale!–zakrzyknęłamradośniedosłuchawki.
–Kiedyplanujeciesięspotkać?
–Nieplanujemy.Toznaczyjanieplanuję.Niechcę...
–Niebądźgłupia!Czekałaśnategomężczyznętylelat!
Dajwamszansęnarozmowę.Wczteryoczy
–poradziłam.
–Nie–odrzekłaAgnieszka.Byłaupartajakosioł.Była
teżpogubionawswychrozterkach.–Niemogę
–wycedziłacicho,jakbyjejoddechnaglesięurwał.
Przymknęłamoczy.Wiedziałam,żecierpiicodziennie
zmagasięzwielomamyślami.
–KochamMatta–powiedziałamimpulsywnie,chcąc,
byotymwiedziała.–Wyznałammu,coczuję.Poznałam
jegotajemniceinieuciekłam,choćpowinnam.Ale
jestempewna,żetybyśuciekła.Wiesz,dlaczegotak
uważam?
–Nie.
–Bobardziejwierzyszwzłodrzemiącewludziachniż
wichdobro.Każdypopełnia...
–Stop!–wykrzyknęła.–Przestań,Emi!Samanielubisz
byćpouczana,aterazpouczaszmnie.
–Owszem–odparłam.–Bomusiszzrozumieć,
żenadszedłczas,byśdopuściłaswojesercedorządów.
Niechtwójrozumodpocznie.Przestańmyśleć