Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Czasaminiewiadomo,wktórąstronępowinnosię
wykonaćkrok–wprawączylewą.Wtedynależystanąć
wmiejscuitrwaćwnimtakdługo,pókiprzeznaczona
namfurtkanieotworzysięsama.
Znajdowałamsięwcentrumczegoś,comnie
przerażało,ajednocześniefascynowało.Czułam,
żezakażdymidrzwiamimijanychpomieszczeń
znajdowałasięinnatajemnica.
Ominęłamochroniarza,któryzachowywałsiętak,
jakbywcalemnieniedostrzegł.Aprzecieżwiedziałam,
żenatympolegałajegopraca–bywidziećkażdy
szczegół.Mogłambyćprzecieżwirusem,którychciał
wszystkozainfekować.Izniszczyć.Niemogłamprzejść
takzwyczajnieniezauważona.Wiedziałam,żecośtunie
grało...
Podążałamjasnymkorytarzem.Błyskająceświatła
prawiemnieoślepiały.Pewniepełniłyjakąśfunkcję,
októrejprzeznaczeniuniemiałambladegopojęcia.Szłam
przedsiebie,niewiedzącdokładniedokądimając
nadzieję,żewkońcunatrafięnadrzwiprowadzące
dowyjścia.
Przejdęprzezparkingiwydostanęsięprzezogromną
bramę.Jeślibędzietrzeba,spróbujęsięnaniąwdrapać
–pomyślałaminaglezauważyłamstojącegonakońcu
korytarzamężczyznę,którywyraźnienakogośczekał.
Zarazgozapytam,jakwydostaćsięztegolabiryntu.