Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
K.Dymek,„HauptmannHirschczylidalszelosyNikodemaDyzmy”,Warszawa2014
ISBN978-83-7798-139-9,©byBELStudio2014
Atoswołocz,jużjaimpokażę,zobaczysz.Terazmusimynatychmiastje-
chaćdoszpitala,podrodzeopowieszmi,ocoposzło.
Wtymmomenciedoobydwukobietpodszedłradca,wyraźniejużzniesma-
czonyizniecierpliwiony.
No,Niki,jedźmy.Jajużniemogęsiędoczekaćtwoichpieszczotodezwał
się,udając,żeniewidzileżącej.
Dawajsamochód,trzebajaknajszybciejodtransportowaćdoszpitala
zakomenderowałaNika,niezwracającnajmniejszejuwaginajegosugestie.
Ależ,Niki…
Przestańpieprzyć,dawajtensamochód,docholery,aletojuż,słyszałeś?!
krzyknęłaostroizdecydowanie.Zrezygnowanyradcamachnąłrękąnakie-
rowcęisamochód,cofającsięwolno,pochwilistanąłtużobokkrawężnika.
Onanatylnesiedzenie,tylkoostrożnie!Jasiadamzprzodu,atyzostajesz.
JedziemydoŚwiętegoŁazarza,aleszybko!wydałapoleceniekierowcy.
Jeszczeprzedzamknięciemdrzwisamochoduradcausiłowałzaprotestować,
machającrękami,jakbychciałzatrzymaćauto.
AleżNiki,przecieżmieliśmy…
Zamknijsię,tyzboczeńcu!krzyknęła,rzucającmuwostatniejchwili
płaszczikapelusz,anastępniezatrzasnęładrzwiczkilimuzyny.Samochódostro
ruszył,pozostawiającbezradnegoizaskoczonegoradcęministerstwanaskraju
chodnika.
DoszpitalaMańkadojechałajeszczeprzytomna,całyczascichojęcząc
iudzielającodpowiedzinapytaniaNiki,któraniektóreinformacjezapisywała
wswoimmałymnotesie,coirazrzucającjakieśprzekleństwoniezrozumiałeani
dlakierowcy,anidlaMańki.NadźwięknazwiskaDyzmaNikauniosłabrwize
zdziwieniemiszczegółowowypytałaMańkęookolicznościznajomościzpre-
zesemBankuZbożowego.Niedługopoprzyjeździedoszpitala,pozapisaniu
personaliówiadresuwksiążceszpitalnej,alejeszczenaizbieprzyjęć,Mańka
straciłaprzytomność.
Widząc,żeodMańkinicwięcejjużsięniedowie,zarazpowyjściuzeszpi-
talaNikakazałazawieźćsiędoswojegoniedużego,aleprzytulnegoielegancko
urządzonegomieszkaniaznajdującegosięwniewysokiejischludnejkamienicy
czynszowej.Wmieszkaniutymnigdynieprzyjmowałaklientów,ponieważmia-
ładotegoceluinne,umeblowaneiwyposażonenawzórfrancuskiegobuduaru,
wktórymdominowałyatłasowezasłonyiobiciawjaskrawychkolorachczer-
wieniifioletu.Ciężkoupadającnawygodnyfotel,wyciągnęłaztorebkino-
tatnikiuważnieprzeczytaławszystkiezapisanewcześniejinformacje,odczasu
doczasuprzymykającoczyiodchylającgłowędotyłu,jakbychciałacośsobie
jeszczeprzypomniećalboprzemyśleć.
20