Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
K.Dymek,„HauptmannHirschczylidalszelosyNikodemaDyzmy”,Warszawa2014
ISBN978-83-7798-139-9,©byBELStudio2014
solidnądrzemkę,któranadzwyczajnieregenerowałamusiłyibardzopoprawiała
samopoczucienacałepopołudnieiwieczór.Tymrazemjednakpostanowiłbar-
dzodokładnieprzeanalizowaćwszystkiedoniesienianatematwydarzeniawAdrii.
JakożeodDyzmyniczegodowiedziećsięniemógł,ponieważwWarszawieod
dawnagoniebyło,usiłowałustalićzdoniesieńprasowych,coteżtakiegomógł
powiedziećKrzepicki,skorodoszłodoostregospięciamiędzynimahrabiąZa-
wiejskim.Niedbałymruchemodłożyłjednakgazety,ponieważautornotatkipra-
sowejzasugerowałjedynie,żesprawazakończysięprawdopodobniepojedynkiem.
No,dawnojużniesłyszałemotakimpojedynku.Ciekawe,czybędziena
pistolety,czynaszable,ikimbędąsekundanci.TrzebabyzapytaćotoUlanic-
kiego,onnapewnowiewszystkorzekłdosiebie.
Jużsięgałposłuchawkętelefonu,abyzadzwonićdostaregoprzyjaciela,gdy
drzwiwejściowelekkoskrzypnęłyidopokojugłównegowszedładiutantpuł-
kownika.Wareda,słyszączgrzytklamki,odłożyłsłuchawkę,wiedząc,żeKarnic-
kinieprzerywałbymuodpoczynku,gdybyniecośistotnieważnego.
WaredazKarnickimznalisięodczasówwojny,przeszlirazemniemało,
aprawdziważołnierskaprzyjaźńzadzierzgnęłasięmiędzynimipodczaspamięt-
negorajdukawaleryjskiegonadZbruczem,zktóregotorajduwróciłoichtylko
kilkuzcałegoszwadronu.ChcieliwtedypowtórzyćsławnyzagonnaKoniatyń,
aletamtymwszystkosięudało,aimniestetyniedokońca.GdybynieKarnicki
wówczasszeregowyułan,toniewiadomo,cobywtedyzWaredąbyło.Pa-
miętałtopułkownikipamiętałteżzapewnewachmistrz,aleobajnigdyniedali
dozrozumienia,żetamtezdarzeniarzutująnaichobecnestosunkisłużbowe.
Karnickiwykonywałpowierzonąmurolęadiutantawręczwzorowo,nigdyni-
czegoniezapomniał,zawszebyłdodyspozycji,aswojąpostawąmógłsłużyćza
wzórinnym.Miałteżitakizwyczaj,żewokreślonychdniach,abyłytoświęta
pułkowe,wojskoweioczywiściepaństwowe,Karnickizakładałmundurgalowy
zewszystkimiszamerunkami,przypasywałszablęizakładałostrogi.Dziękitym
zwyczajomKarnickiegoWareda,przychodzącranodoswojegobiura,odrazu
orientowałsięczydanydzieńwyróżniasięczymśszczególnym.Akuratdlaniego
miałotoznaczenie.
Zbiegiemlattaksięutarło,żewporzesjestypołudniowejadiutantnigdy
niedopuszczałdoswojegoszefainteresantów,niełączyłteżżadnychtelefonów.
Potrafiłpożołnierskuzakomunikować,żepułkownikjestpoprostuniedostęp-
nyityle.Zczasemwiedzieliotymzainteresowaniiniktniezakłócałustalonego
wbiurzeWaredyrytuału.
Tymrazemmusiałosięstaćjednakcośnadzwyczajnego,skoroKarnickisam
postanowiłprzerwaćodpoczynekpułkownika.Delikatnepukaniedopokoju
odpoczynkusugerowało,żeWaredajestkonieczniedoczegośpotrzebny.
12