Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oserdecznym,szczerymspojrzeniu,szerokimuśmiechu
iśnieżnobiałychzębach.Ubranyjestwczarnedżinsy
iczerwonyt-shirtwbiałepoziomepaski.
–Nowatomałopowiedziane.Dopierocoopuściłam
autoojca.
Kumojemuzaskoczeniunieznajomyreagujenamoje
słowaśmiechem.
–JestemRandyLopez.Przyjechałemtudziśrano
–przedstawiasię,wyciągającdomniedłoń.
–BeverlyLowe.Jesteśpierwsząosobą,którą
tupoznaję.
–Pomóccizrzeczami?–oferujesięchłopak.
–Dzięki,alenaprawdę…
–Niemażadnego„ale”.Niepozwolętakiejkruszynce
targaćciężkichtoreb–żartuje,ajadelikatniesię
uśmiecham.Niemówiętego,alecieszęsię,
żezaoferowałmipomoc.
Studencipierwszegoroku,takzwanifreshmeni,zostają
przydzielanidoHalls–siedemnastudormitoriów
znajdującychsięwpobliżucentralnegokampusu,czyli
HarvardYard.Taksięzłożyło,żemiprzypadłCanaday
Hall.
–Wiesz,gdzietojest?SprawdzałamnaGoogleMaps,
alewszystkomisiępokręciło.
–Niemartwsię,zaprowadzęcię.Wkońcujestemteraz
twoimprzewodnikiem.
–Słyszałam,żetonajnowszybudynekzewszystkich
dormitoriów…
–Jeżelicoś,copowstałow1974roku,możnauznać
zanowe–dowcipkujeRandy.
–Mnietampodobasię,żewszystkiebudynkimają
zasobąjakąśhistorię.Tododajeurokutejuczelni.Agdzie
tysięzatrzymałeś?
–MieszkamwGrays.Wyglądanato,żebędziemymieli
dosiebiedaleko–mówi,pokazującpalcemnajeden