Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żemyteżtakdonichmrugamy.
Apóźniejczasprzyspieszyłgwałtownie.Jużbył
poranek.Wymknąłeśsię,myśląc,żejeszcześpię.Bez
pożegnania,cichoibezszelestniezbiegłeśschodami
wdół.Nieodwróciłeśsię.Niemogłeświedzieć,żestoję
nabalkonie,jeszczeciepłaodsnu,żezatobąpatrzę,
że.
Niczegoniechciałam.Niemiałamżadnych
oczekiwań.Puściłamcię,choćnigdyciętaknaprawdę
nietrzymałam.
Możewystraszyłeśsięswoichsłówotym,żetyija
zatrzydzieścilat.Możeniechciałeśmniespłoszyć
myśląwybiegającątakdalekowprzyszłość.Może
tobyłwłaśnieidealnymoment,żebytoprzerwać,
wycofaćsię,jeszczezanim.Uciectylkopoto,bynie
zabrnąćwślepąuliczkę,bynieocknąćsię
wmomencie,wktórymniemajakzawrócić.
Skądmogłeświedzieć,żezatobąpatrzę,skoronie
odwróciłeśgłowy.
Wyjechałeśnazajutrz.Jazostałam.Znówposzliśmy
innymidrogami.Osobnoirównolegle.Nietęskniłam.
Niechciałamtęsknić.
Bawiłamsięwinnezabawy,zinnymigrałamwinne
gry.Pojakimśczasieprzyszedłlist.Trzystrony
namiętnegowyznaniadoodczytaniapomiędzy
wierszami.Trzystronysilnejaktsunami.Utonęłam.
Leżałambezczuciaibeztchuwielegodzin,dni,
tygodni.Przywiązałeśmnietymwyznaniem.Zrobiłeś
to,czegomieliśmynigdysobieniezrobić.Dwasłowa,
którychniewolnonambyłowypowiedzieć.Żadnego
„cię”iżadnego„kocham”natychtrzechstronach,ale
każdeinnesłowootymwłaśniekrzyczało.Schowałam
twójlistgłębokoipostanowiłamzapomnieć.