Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iciepłarumieniszsię,wilgotniejesz.
Pamiętasz?
Zamknęłamoczy.
Wszystkich...itylkonasbymzostawił.
Chciałabyś?
Wsunąłeśrękęwmojewłosyilekkopociągnąłeś.
Byłowiadomo,czegoniemożnapowiedzieć.Żedwa
słowa,którychnamniewolno.Żadnego„kocham”
iżadnego„cię”.Niczego,comogłobyspętać,
przywiązać,ograniczyć.Żetanaszarelacja,tabliskość
niemożezmienićsięnigdywrutynę,wdom,wdzieci,
wobiady,wgorzkieżale,wakacyjneurlopy,wremont
łazienki.Żetylkowtensposóbprzetrwamy.
Wchodziliśmywróżnemniejlubbardziejpoważne
związki,mieliśmyinnychchłopaków,innedziewczyny.
Pamiętasz?Nosiłeśmnienarękach,ajawąchałam
twójspoconykark.Wtedyakuratczekałanaciebie
jakaśjednaztychwielu,którychimionazniknęły
wniepamięci.Możeta,którejkolczykznalazłam
wpościelitużpotym,jakskończyliśmysiękochać.
Zielony,wkształciełezki.Migotałwświetleporanka.
Obracałamgowdłoniach,robiłamnimzajączki
naścianie.
Głaskałeśmnieponagimbrzuchu.
Jakaonajest?spytałam.
Powiedziałeś,żemalujepaznokcieunógnawściekły
czerwonyimajęzykszorstkijakjęzyczekkota.
Minęłajakwszystkiepozostałeinne.Nieobchodziło
mnietomocniej,chociażciebiewręczprzeciwnie.
Czasemznienacka,nibyżartem,alejednakgniewnie,
zpretensjądomnie,żeciwszyscychłopcy,jakoni
patrząłapczywie,żeprzecieżwiesz,comyślą,cosobie