Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyobrażają.
Janato:
–Dajspokój,niechpatrzą,niechdotykają,wiesz,
żepozwolę,gdytylkobędęmiałaochotę.
Pamiętasz?
Chodziliśmyswoimidrogami,nibyosobno,alezawsze
równolegle,takżewkażdejchwili,nawetpodługiej
nieobecności,byliśmyblisko.Czasemtęskniłam,innym
razemoddawałamsięswoimwłasnymhistoriom,
wktórychniebyłomiejscadlaciebie.Wiedziałam,
żewrócisz.Żebędzieszpowracającymrefrenem.
Chciałam.Niechciałam.Tobyłodawno.Dawnotemu
wPolsce.Wblokunaprzedmieściach,zsufitem
zawieszonymtaknisko,żekażdawypuszczonazgłowy
myślodbijałasięodniegoispadałazhukiem,
roztrzaskującsięopodłogę.Windabyłazepsuta,ana
drzwiach,nawydartejzzeszytukartce,wywieszono
informację,żeniedziałazpowoduzasikaniaprzez
ludzi.
Moirodzicewyjechalinadziałkę,mieszkaniebyło
małeizawaloneksiążkami,alenaszczęściecałedla
nas.Wreszciemogliśmysiękochaćwłóżku.Jakdorośli.
Powoliibezstresu,żektośnasnakryje.
Powiedziałeśwtedy:
–Widzęnasrazemzadwadzieścia,trzydzieścilat.
Leżymytakjakteraz.Nadzy,potargani,atysię
uśmiechaszzespełnienia.
Odpowiedziałamześmiechem:
–Onie.Napewnonie.
–Dlaczego?
–Bozadwadzieścialatbędękimśzupełnieinnym.