Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jakmanaimię?
–Edward.Godzisię,bydostałimiępokrólu.
Elżbietazaniepokoiłasię,kiedymatkanaglesię
rozpłakała.Oczywiście,tęskniłazamężem.Jakżebysię
ucieszył,gdybysiędowiedział,żemasyna,którykiedyś
przejmieponimwładzę.
Babka,którasiedziałaprzyłóżku,wzięłamatkę
zarękę.
–Niezadręczajsię,Beth.
–Tookrutne,żeksiążę,któregotakwyczekiwałyśmy,
przyszedłnaświat,kiedyjegoojciecprzebywa
nawygnaniu–szlochałamatka.
Babkapogładziłająpopoliczku.
–Możesiętookazaćbłogosławieństwem,jeślimały
książędanaszymprzyjaciołomnadziejęipociechę
idochowająwiernościEdwardowi,naszemukrólowi.
–Modlęsię,żebytakbyło!–powiedziałazapalczywie
matka.–AjeśliWarwickuznadziecięzazagrożenie?
–Toniedziecięjestzagrożeniem,leczjegoojciec,
isłuszniesięgoobawiają.Bądźpewna,żeniebawem
wróci,abyodzyskaćtron.Tenszkrabjestzbytmłody
ibezradny,abymiałsiędlanichliczyć.Mająjużdość
kłopotów,próbującosadzićHenrykaLancasteranatronie,
którymusięnienależy.
Wydawałosię,żematkęuspokoiłytesłowa.Poprosiła
babkę,abywzięładzieckoipozwoliłajepotrzymać
Elżbiecie.
–Ostrożnie–powiedziała.
Elżbietaspojrzałanaanielskątwarzchłopca
ipokochałagocałymsercem.