Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłamtrochęzaskoczonapropozycją.Słyszałam
odkoleżanek,żenamówieniechłopakanawizytę
wrodzinnymdomugraniczyzcudem.TymczasemKuba
najwyraźniejniemiałnicprzeciwkotemu.Tobez
wątpieniaznaczyło,żetraktowałmniepoważnie.
Jegospokojnepodejściedosprawydodałomiodwagi.
Corazczęściejwspominałamonimwrodzinnymgronie.
„Mójchłopakto…”,„Mójchłopaktamto…”.
Jakonwłaściwiemanaimię?zapytałamama,kiedy
piłyśmyrazemkawęwpewiensobotniporanek.Tatanie
przyszedłjeszczenaśniadanie.
Kuba.
Aczymsięzajmuje?
PracujewbankunaMokotowie.Wynajmujetam
kawalerkę,bojegorodzicemieszkająpodWarszawą.
Musiałbytracićtrzygodzinydziennienadojazdy.
Natwarzymamypojawiłsięlekkiuśmiech.
Przystojny…?zapytałakonspiracyjnymszeptem.
Nopewnie!Spodobacisię,zobaczysz.
Mnietakodparła,poważniejąc.Alezatwojegoojca
nieręczę…Czasamimamwrażenie,żejużjest
zazdrosny.
Tesłowapodziałałynamniejakzimnyprysznic.Kurczę,
jakmogłamtegoniewziąćpoduwagę?Przecieżzawsze
byłamcóreczkątatusia.Onuważałmniezaósmycud
świataiżywiłgłębokieprzekonanie,żetylkoksiążęzbajki
zasługujenamojąrękę.Pozatymprzeztewszystkielata
przyzwyczaiłsiędobycianajważniejszymmężczyzną
wmoimżyciu.MiałbygoterazzdetronizowaćjakiśKuba?