Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niewielerozmawiali.Jakubbyłskoncentrowany
naprowadzeniu,aElizazamyślona.Obydwojezauważyli
jednakkota,którywybiegłnadrogęi,nieprzejmującsię
nadjeżdżającymsamochodem,czmychnąłnadrugą
stronę.
–OBoże!–jęknęłaEliza.
–Cosięstało?
–Niewidziałeś?Kotprzebiegłnamdrogę.
Jakubroześmiałsięswobodnie.
–Nicmuniegroziło–oświadczyłstanowczo.–Zawsze
zwalniamwtereniezabudowanym.
–Nieotochodzi!
–Aoco?
–Tobyłczarnykot–wyjaśniłaponuro.
–Jesteśprzesądna…?–WgłosieJakubazabrzmiało
niedowierzanie.
KujegozdumieniuElizaskinęłagłową.
Jakubpomyślał,żetopierwszaróżnicamiędzynimi
–onnigdyniewierzyłwżadneprzesądy,niesiadał,kiedy
musiałwrócićdodomu,niecieszyłsię,kiedycośstłukł,
nieprzejmowałsię,kiedypiątekwypadałtrzynastego.
Czarnekotyteżnierobiłynanimwrażenia.Niechciał
jednakurazićElizy,więcniepodjąłdyskusjinatentemat.
Cowięcej,gdyzauważył,żenaprawdęsięzmartwiła,
zacząłmyślećotym,jakpoprawićjejhumor.Kilkanaście
kilometrówdalejprzyszłomucośdogłowy.
–Słuchaj,atysiędobrzeprzyjrzałaśtemukotu?
–zapytał.–Możeonbyłtaki…ciemnobury?
Elizawestchnęłaciężko.