Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jejwprawdzieprzedstawionozeszłejniedzieli
ponabożeństwie,alezaledwiemiałaczasrzucićnaniego
prze​lotnespoj​rze​nie.
Największąprzyjemność,jakiejKaroldziśoczekiwał,
byłarozmowazMaryoWalterze,gdypanieprzejdą
zjadalnegopokojudosalonu.Poobiedziewięcpanny
HarperipannyEdmonstone,zająwszymiejscenasofie
obokKarola,rozmawiałyzMaryrobiącąpilnie
nadru​tach.
Zatemzgadzaciesięznimzupełnie?zapytałaMary.
Jestonzrodzajutychludzi,którzyniezajmująsobą
nikogo,aoktórychobecnościzapomniećjednaknie
można.Wkażdymruchujegoznaćwytworną
grzecz​nośćdo​dała.
Takisambyłijegodziadekodpowiedziałapani
Edmonstonetauwagaigrzecznośćdlakażdego,
typowadlastarejszkoły,mawsobiecośrycerskiego
itworzyprzyjemnykontrastzwrodzonąmużywością.
Mamna​dzieję,żeni​gdyniestracitychprzy​mio​tów.
PróżnanadziejaodrzekłKarol.Wtejchwilionjest
takijakówniemieckiKasperHauser,cożyłwjaskini
dodwudziestegorokużycia.Wielkieszczęściedlaniego,
mamo,żewyszedłstamtądtakdobrzeułożony,anie
zru​basz​nymiru​chamista​regoniedź​wie​dzia.
Idlaciebie,Karolu,jesttowielkimszczęściem,gdyż
psujecięnie​ustan​nie.
Maonrzadkązdolnośćodgadywania,czego
mipotrzeba.Dotychczasniewiedziałem,cotoznaczy
miećko​goś,ktoza​wszebyłbygo​tówspeł​nićmojąwolę.
Więcnatosięskar​żysz?za​py​tałaMary,śmie​jącsię.
Myślisz,Mary,żejazawszerobięto,cochcę?Otóż
myliszsięzupełnie.Och,gdybyświedziała,nacojestem
skazany,ilerazywchodzęnaschodylubpodnoszęsię