Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
copowiedziećmożna.Bardzodobrzeułożony,
przyjemny,niegłupiwcale,anawetbardzoprzystojny,
amimowszystkodziwićsiętrzebabyło,żetakiemałe
ro​biłwra​że​nie.
Wkrótcepoichprzybyciudałsięznowusłyszeć
dzwo​nekubramy.
Jeszczektoś?zapytałFilip,patrzącnaLaurę
znie​za​do​wo​le​niem.
Niestetytak!odrzekłazapytana,usuwającsię
zFi​li​pemnabok.
Tobędzieobiadprawdziwiefamilijny,według
zwyczajuwuja.Żałujęteraz,żeprzywiozłemThorndale’a.
Powiedzmi,Lauro,cobytrzebazrobić,żebyAmynie
szep​tałacią​glezpan​namiHar​per,jaktozwy​klerobi?
Trzebawy​my​ślićja​kąśgręod​parłaLaura.
Filipskinąłgłowąnaznakzezwolenia,alemówićnie
moglidłużej,gdyżwtejchwiliweszlipaństwo
Edmonstonewrazzinnymigośćmidosalonu.Między
tymiostatnimiznajdowalisię:MaurycydeCourey,młody
Irlandczyk,zawszewesółiuśmiechnięty,któregopan
Edmonstonelubiłbardzo,dwiepannyHarper,córki
dawnegoproboszcza,dobreosoby,alebardzopospolite;
doktorMayerne,staryprzyjacieldomu,leczącyKarola,
ite​raź​niej​szypro​boszczzeswojącórkąMary.
MaryRossbyłąserdecznąprzyjaciółkąpanien
Edmonstone,choćmiałajużdwadzieściapięćlat
iuważałajezadzieci.Marystraciłamatkęwbardzo
młodymwieku.PaniEdmonstonezajmowałasięnią
serdecznie,widzącsamąjednąpośródstarszychbraci.
Nigdyniebyłamłodądziewczyną,doczternastulatwziąć
byłomożnazamałegochłopczyka,potemprzemieniła
sięnaglewdojrzałąkobietę.Odchwilitego
przeobrażenianiezmieniłasięwniczymizachowała