Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powieczerzy.Mateuszpaliłfajkęniewątpliwaoznakazafrasowania.
Paliłrzadko,boMarylanielubiłatego,nazywającużywaniefajkizłym
przyzwyczajeniem.Nierazjednakpozwalałsobienatenwybryk,
nacosiostrapatrzyławówczasprzezpalce,uważając,żekażdy
mężczyznamusisięjakośwyładować.
Tak,ładnahistoria!rzekłagniewnie.Przezposływilknie
tyje.PrawdopodobniesłużącyRobertaSpenceraprzekręciłtreśćnaszej
prośby.Jutrojednoznasmusipojechać,żebyrozmówićsięzpanią
Spencer.DziewczynkęnależyodesłaćdoDomuSierot.
TaksądzęodpowiedziałMateuszbezprzekonania.
Sądzisz?Czynieuważasztegozakonieczne?
Wiesz,Marylo,tojestbardzomiłestworzenie.Naprawdę,
przykrojestodsyłaćdziewczynkę,kiedytakbardzopragnęłaby
tupozostać.
Ależ,Mateuszu,czyżtwoimzdaniempowinniśmyzatrzymać?
ZdziwienieMaryliniebyłobywiększe,gdybyjejspokojnybrat
wyraziłchęćchodzenianagłowie.
Nie,nie,niezupełniewyjąkałMateusz,niewiedząc,jak
wybrnąć.Uważam...żeniktniemożeżądaćtegoodnas.
No,pewno!Czymwłaściwiebyłabyonadlanas?
Możemybylibyśmyczymśdlaniej,Marylopowiedział
Mateusznieoczekiwanie.
MateuszuCuthbert,zdajemisię,żetodzieckozaczarowałocię!
Widzę,żepragnieszjezatrzymać!
Wierzajmi,żetobardzociekawaistota!przekonywałMateusz.
Gdybyśsłyszałarozprawiającą,kiedyśmywracalizdworca...
O,mówićonapotrafi.Odrazutopoznałam.Itowcaledobrze
oniejnieświadczy.Nielubiędzieci,któredużomówią.Nigdynie
pragnęłamdziewczynkizprzytułku,agdybymmiaławybierać,
towkażdymrazienietegorodzaju.Jestwniejcoś,czegonie