Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przypominasobie...szczegółynaszejrozmowy,podczasgdyśmy
jechali...odpowiedziałpośpiesznieMateusz.Idęwyprzącklacz,
Marylo.Proszęcię,przygotujherbatę,zanimpowrócę.
CzypaniSpencerwiozłajeszczejakieśdziecko?pytaładalej
MarylapoodejściuMateusza.
Owszem,zabrałaLiliJonesdlasiebie.Lilimazaledwiepięćlat
ijestbardzopiękna.Maciemne,kasztanowatewłosy.Gdybym
jamiałakasztanowatewłosyibyłabardzopiękna,czybyściemnie
takżenieprzyjęli?
Onie!Chcieliśmychłopca,którybypomagałMateuszowi
wgospodarstwie.Dziewczynkananicsięnamnieprzyda.Zdejmij
kapelusz!Położęgowrazztwojątorbąnastolewsieni.
Aniaposłuszniezdjęłakapelusz.PochwiliwróciłMateusz
izasiedlidowieczerzy.AleAnianiemogłanicprzełknąć.Napróżno
dziobałajakptaszekchlebzmasłemimarmoladąjabłkową,podaną
naszklanejpodstawie.Widaćbyło,żeniemożeprzełknąćanijednego
kęsa.
Aletynicniejesz!zauważyłaMaryla,rzucającAnisurowe
spojrzenie,jakbyzajakiśczyngodnynagany.
Dziewczynkawestchnęła.
Niemogę.Wpadłamwotchłańrozpaczy.Czypanimiałaby
ochotędojedzenia,gdybypaniwpadławotchłańrozpaczy?
Niemogęnatoodpowiedzieć,bonigdytamniebyłam
odrzekłaMarylasucho.
Ach,paniniebyła...Anigdyniepróbowałapanitegosobie
wyobrazić?
Nie,toteżnie.
Wtakimrazieprzypuszczam,żepaniniemożezrozumiećtego
uczucia.Jestonobardzonieprzyjemne...Gdysięwtedypróbujejeść,
cośstajewgardleiniemożnanicprzełknąć,nawetczekoladki.Dwa