Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
*
Apamiętasz,mamo,jakczasamisięzłościłaśimówiłaś,żejestemjak
mójojciec?Irazcipowiedziałam:„No,jeślionjesttakiwspaniały,
topoprostunierozumiem,dlaczegosięrozwiedliście”.Nasekundkę
cięzatkało,apotemśmiałaśsięjakszalona.Jateżsięśmiałam.
Niewiem,czyjestemtakajakon,alewtedynagranicyprzezchwilę
czułam,żetoczymyzesobąpojedynekjakrównyzrównym.
Coprawdajamiałamzajęteręce,zatoonwogóleniebył
przygotowanynatakąsytuację,boprzecieżnacośtakiegoniedasię
przygotować.PomiędzynamistaławolontariuszkaTania.Naprawdę
byłomijejszkoda.Wszystkowyglądałomniejwięcejtak:
Czyjetodziecko?pytatata,zamiastpowiedzieć:„Dobry
wieczór”czy„Jaksięjechało?”.
Mojeodpowiadam.
WolontariuszceTanigaływychodzązorbitprzeprowadzałanas
przezgranicę,więcwidziałanaszedokumenty,apaszportymoje
iIwankiwciążtrzymawręku.Noalektoznaswierzydokumentom,
szczególnieteraz.Taciegałyteżwychodzązorbit,aletocoinnego
przecieżwiem,żeonniemapojęciaoIwance.Spokojnie,domyślam
się,ocowtymchodzi.FormalniewszystkojestOKniepytałcię.
Wkońcuitakwaszkontaktograniczałsięjedyniedoobgadaniaspraw
związanychzemną,więcdlaczegomiałbyciępytać,czyprzypadkiem
kogośjeszczenieurodziłaś.
Milczę,tylkozupełnieniewporędzwonimójtelefon.ToOrest,
musisięupewnić,żewszystkojestwporządku,aleniemogęmuottak
odpowiedzieć,boniewiem,coterazzrobitata.Powie,żebymodniosła
zpowrotemczyco?Aletrzebaprzerwaćmilczenie.Dookoła
krzątająsięwolontariuszeizjakiegośpowodutłocząsięoboknas
zagubieniczarnoskórzystudenci.Dotatypodchodzijakiśmężczyzna,
żebyocośspytać,aleonzatrzymujegogestemitamtenzamiera
naokropniedługąchwilę,alewkońcuidziedalej.Tatapatrzynamnie
pytająco.Notomówię:
Tomójplecak,tomojetrampki,atomojedziecko.