Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przestańdziękować,bocięuduszę!
Teraztojachichoczęwmyślach.Idęprzodem,
pokazującCheri,żeniepowinnasięniczegoobawiać.Już
wyjąłemdłoniezkieszeniistaramsięporuszaćjak
najswobodniejszymkrokiem.Mimotonarastawemnie
napięcie.Czynapewnowszystkosięuda?Czyponownie
spłynienamnietasama,bezgranicznasatysfakcja,którą
czułemtrzylatatemu?
Ukradkiemrozglądamsiępookolicy.Wpobliżunie
manikogo.Niktnieodnotuje,wktórąstronęizkimudała
sięCheri.
Totutaj.Wskazujęwlewo.Mojetajnemiejsce,
gdzieniktmnieniezastawiaizawszemamcień.Nie
znoszęnagrzanegoauta.
Skręcamwbocznąuliczkę,poktórejobustronach
puste,walącesiędomy.Kampusuniwersytecki
rozrastasięinamiejscurudermająstanąćnowoczesne
budynki.Usłyszałemotym,gdyprzedgodzinąprzez
chwilękręciłemsiępobibliotece.
Cheriprzyśpieszaiterazidziezemnąramięwramię.
Mojeautojestzaparkowanenapoboczu,kilkadziesiąt
metrówprzednami.Wyraźniewidaćjegozarys.
Czujęprzyjemnydreszcz.Wciągamzapachperfum
nastolatkiidelikatniesięuśmiecham.Wokółnie
mażadnychlatarni,więculiczkatoniewniemal
całkowitejciemności.Natenmomentczekałem
najbardziej.Przygotowałemnawetsobiekrótką
przemowę.Odganiamodsiebieostatniewątpliwości,
poczymodwracamsiędoblondynki.
Jużczas…stwierdzam.
Czas?pytadziewczyna,zwalniająckroku.Czas
naco?
Natwojąśmierć.