Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Opracowałemkażdyszczegółiprzemyślałemkażdy
możliwyrozwójwydarzeń.Samoprzygotowanieplanu
sprawiłominiesamowitąprzyjemność.Przezkilkatygodni
niemyślałemprawieoniczyminnym.Wyobrażałem
sobiechwilęiterazzekscytacjidrżę.Każdyoddech
wydajemisięwyjątkowy.
Amożemógłbymodłożyćwszystkowczasie?Jeszcze
odzieńlubdwa?Nie.Doskonalewiem,żewszystko
zostałojużpostanowione.Klamkazapadłainie
maodwrotu.Chcętego.
Pewnymkrokiempodchodzędovolkswagenaisięgam
dozamkawtylnejklapie.Wbijamwniegouniwersalny
klucz,poczymprzekręcam.Pochwilisilnikstoiprzede
mnąotworem.Toprosta,wręczbanalnakonstrukcja,
którejniemożnaodmówićpewnegouroku.Przezostatnie
dnistudiowałemschematyorazinstrukcje,więcteraz
działamniemalautomatycznie.
Wystarczykilkaruchów,abyodciąćzapłonauta.
Tokaszkazmleczkiem.Jeszczerazupewniamsię,
żegumowywążzostałwystarczającozsuniętyzgłowicy.
Rozglądamsięwokół,lecznaulicynadaljestpusto.
Zamykamklapęinieśpiesznieoddalamsięnabok.
Przystajęzazasłonądrzewpoprzeciwnejstronieulicy.
Wbibliotecegasnąkolejneświatła.Wychodzązniej
pojedynczypracownicyorazgoście.Wreszcie
naschodachpojawiasięzgrabnablondynka.Kierujesię
prostodovolkswagena,awpewnymmomencienajej
twarzpadaświatłolatarni.Tonaprawdęładna,urocza
dziewczyna.Maconajwyżejdziewiętnaścielat.
Zerkamnazegarek.Właśniedochodzidwudziesta
pierwsza,czyliporazamknięciabiblioteki.Przezostatnie
dnidokładniedwieminutypopełnejgodziniezbudynku
wychodziłostatnipracownik.Zamykałdrzwi,poczym