Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
plany.
Tokompletnegówno.
Zzamyśleniawyrywamniegłoswydawcy.Stary,tłusty
redaktorrzucanastółmaszynopismojegoopowiadania.
Ciężkowzdychaiprzykładapalcedoskroni.
Rozmasowujeje,jakbywłaśnieprzezemniedostał
migreny.Przymykaoczyskrytezaokularamiwgrubej
rogowejoprawie.
Ktoś,ktodostałtrzykulki,raczejniemasiły,żeby
udawaćmartwegociągnieszeptem.Zresztą
pocootymczytać?Kogotoobchodzi?Ludziechcą
śledztwa,detektywaiofiary,adotegozagadki
dorozwiązania…
Ludziechcąemocjiprzerywamjegowywód.
Sięgająpoksiążki,bochcączućstrach,obrzydzenie
alboulgę.
Niepozwalaszimpoczućulgi.
Uśmiechamsię.Kręcęgłowąisplatamręcenapiersi.
Odchylamsięwniewygodnymdrewnianymkrześle.
Właśnie,żetak.Oniczująulgę,gdyposkończonej
lekturzeuświadamiająsobie,żeichświatjestprzytulny
ibezpieczny.Żemimoniskiejwypłatyikredytuwcalenie
majątakźle.Dajęimulgęorazdowódnato,żepowinni
sięcieszyćzżycia.
Redaktoropuszczadłonieiprzysuwasiębliżejstołu.
Makraciastąmarynarkęibiałąkoszulęzpasiastym,
kiczowatymkrawatem.Tenczłowiekdwadzieścialat
temuzaczynałwbranżypornograficznej.Wśród
chłopakówjadącychnafrontkolportowałzdjęciagołych
panienek.WLosAngelesmiałagencjęmodelekoraz
studiofotograficzne.Naswojądziałalnośćzdobyłnawet
dotacjepaństwowe.Totypowagnidaikarierowicz,ale
niemożnamuodmówićzmysłudobiznesu.Wiem,