Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
myśli.Zębyszczękająmiolatarkę,choćstaramsię
opanować.Czegosięboję?Nie,niechodziostrach.
Chybaże…
Usiłujęprzeciąćtenchaosmyśli.Przecieżzrobiłemto,
copragnąłem,iwłaściwiewszystkoposzłozgodnie
zplanem.
Tfu.Cozaeufemizm.
Wycofujęsiękudrzwiom,wciążrzucającświatłolatarki
nazwłoki.Odórspaleniznyoblepiamiprzełykiporaz
pierwszylekkomisięodbija.Dopieroterazzcałąpowagą
dotarłodomnieto,cozrobiłem.
Niemogęoszukiwaćsamegosiebie.Gdzieśnadnie
mojejświadomościpojawiasięobawazostaniazłapanym
iskazanymnakrzesłoelektryczne.Jednakjestona
podszytaekscytacją,dumą,anawetpodnieceniem.Nie
mamczasunatedurnesamoanalizy.Kiedywrócę
dodomu,będęmógłjeszczerazwszystkoprzemyśleć
iopisać.Stworzęopowiadanietakdobre,jaknikomusię
nieśniło.Anitymparuzadufanymwydawcom,anitym
bardziejczytelnikom.Wywrócęrynekliteratury
dogórynogami.Azakilkalatmożedowszystkiegosię
przyznam.
Może.Czemunie?
Przypominamsobietamtewydarzeniaorazchaosmyśli.
Nadalkroczęzablondwłosąopiekunkądladzieci.Zamiast
wonispaleniznywdychamdelikatnąwońjejkwiatowych
perfum.OdwydarzeńzplażyLompocminęłytrzylata.
Trzylatagłodupowtórki,marzeńorazfantazji.Atakże
niecoobaw,alenaprawdęjedynienieco.
Początkizawszetrudne.Jednakteraz,gdyjestemtak
bliskokolejnejofiary,największąprzyjemnośćsprawia
midelektowaniesięświadomością,żetakobietajest