Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zrzucićkloca.Pozatym,kurwa,jakonimoglitegodomkunie
przygotować?!
Mówiła,żetopoprzednigoście.Pewniezatkaliodpływ
papierowymiręcznikami.Gospodarzedopierodzisiajsięzorientowali,
jużniezdążylisprowadzićfachowca.
Czylioniotymwiedzieli?
Popatrzyłananiego,nierozumiejąc,doczegodąży.
Przyjechaliśmytutajjakojednizpierwszych,aonidalinam
domekzniedziałającymkiblem!Dlaczegoakuratnam?!
Ojprzestań!Zdarzyłosięijuż.
Przeczesałwłosypalcamiiwtedyzorientowałsię,żedłonie
mamokreodwodyzubikacji.Możebyłynanichnawetcząstkijego
kału.Wzdrygnąłsięzobrzydzenia.
Zamieńmysięzkimśrzucił.
Co?!Dlaczego?
Bomamyzesobąmałe,dwuletniedziecko.
Którealborobiwpieluchy,albodonocnika.Naprawdę,dajjuż
spokój.Znikimniebędziemysięzamieniać.Jutro...
Albozatrzydniprzerwałjej.
...przyjedziefachowieciwszystkonaprawi.Zobaczysz,jeszcze
będziemysięztegośmiać.
Naprawdęniewiedział,copowiedzieć.Czuł,żezupełniesię
rozjechali,jakdwojeludzimówiącychwzupełnieinnychjęzykach
ozupełnieróżnychsprawach.Anajgorszebyłoto,żenawetjeślisię
znimniezgadza,toprzynajmniejpowinnapoprzećgowjegogniewie.
Razemznimprzeklinaćgospodarzy,którzyniepotrafiązadbać
odrożnośćrur.Onajednakczekałajużtylkonaokazję,żebywrócić
doznajomychikontynuowaćpogawędkę.
Weźprysznic,bozaniedługoobiadpowiedziałaKamilaizaraz
dodałatonemwyjaśnienia:Prysznicmożna,niejestzatkany.