Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
OpuszczającHanoipóźnąwiosnąroku1974,nie
sądziłam,żeroknastępnyprzyniesiewielkiewydarzenie
iburzliwezmiany.Wmarcuruszyławyzwoleńcza
ofensywaioswobodzonezostałopołudnieWietnamu.
Dziesięcioletnawojna,nigdyniewypowiedzianaoficjalnie
przezAmerykę,pełnaokrucieństwainieszczęść,dobiegła
wreszciekońca.
Phuongnaczelejednejzekipwietnamskiejtelewizji,
utrwalającychówczesnewydarzenianataśmiefilmowej,
dotarłapotrzydziestuprawielatachdoHueiodnalazła
domrodzinny.Leczrodzicówwnimniezastała
wyjechalibowiemdawnozagranicę.Opowiedziałami,
jakpodczaswojennejwędrówkiprzezśrodkowączęść
Wietnamunapotykałakobietyczamskie.
Próbowałamprzemówićdonichwichjęzyku,
wjęzykumojegoojca.Zaskoczoneprzyglądałymisię
nieufniespłoszonymwzrokiem.Cośodpowiadały,ale
niechętnie,zociąganiemiszybkoodeszły.Niebardzo
rozumiały,skądsiętuwzięłam,kimjestem,atrudno
byłobyimwszystkodokładniewytłumaczyć.Zresztąnie
byłoczasu…
WtymsamymczasiePhanLacTuyen,świeżo
upieczonydoktornaUniwersytecieWarszawskim,
pakowałwalizkiprzedpowrotemdoWietnamu.Wbagażu
wiózłswójdyplomipracęokrólestwieCzampa,którą
obroniłniedawno.Jarównieżsposobiłamsiędodrogi.
Pootrzymaniuwpierwszychdniachmajadepeszy
zHanoi,niebawemznalazłamsięwtymmieście.
Podwóchdniachwyruszyłamwpodróż,którajeszcze
przedkilkomamiesiącamiwydawałamisięnierealna.
DoNang,maj1974roku.Odwykutychwkamieniu
nieforemnychstopniubijegorąco.Zboczestromejgóry
NonNuoc.Grotaogromnajakświątynia:topagodaNgu
HanhSon,wykutawskale.NaołtarzusiedzącyBudda.
Posągzdajesięwyrastaćwprostzlitegokamiennego
podłoża.Blokporowatejskały.Nanimwyrytenawpół
zatarteznakiisymbole.Nadkamiennymiścianami
kamiennesklepienie.Przezszczelinyzaglądasłońce.
Cisza;tylkochwilamiodzywająsięptaki.Nadszparą