Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszyscybędąwiedzieć,żePhuongokazałasięniezgrabna
iniezręczna,żeniećwiczyłacierpliwieiwytrwaletrudnej
sztukidźwiganianagłowieglinianegonaczynia,żenie
jestjeszczedorosła…
Drugieokrążeniedobiegłokońca.Muzykaodzywasię
ledwiedosłyszalnie.Jaklekkobiegasięnaokołostudni
wzwykłydzień,wśródswawolnegośmiechu,kiedy
dziewczętakrzycząilesiłwpłucachjednadodrugiej:
–Gońmnie!Zobaczymy,którabędziepierwsza!Terazpot
spływaciurkiemposkroniach.Świętaczarazdajesiębyć
zżelaza!Krokzakrokiemdziewczynasuniepowoli
zgłowąsztywnouniesioną,zwyprostowanąszyją,
zrękamizłożonyminieruchomonapiersiach–takjak
uczyłyjąmatkaibabka,iciotki,iinnekobietyzrodziny,
którewyszłyzlatdziewczęcychkudorosłościpoprzez
obrzęd
larrha
,przezceremoniętrzykrotnegookrążenia
świętejstudni.Jeszczerazdokoła.Jeszczetrochę,jeszcze
chwila,jużniedługo…DobryBoże,pomóż,dajmisiłę
izręczność!–modlisiębohaterkadzisiejszegodnia
zapominając,doktóregolepiejzanosićbłaganie?Czy
dotego,októrymmówiązakonnicewkatolickimliceum
czydolegendarnychbogówzprastarychopowieści
czamskich?Ostatniekrokiwydająsięnajdłuższe,
najtrudniejsze.Upałniemiłosierny.Potzalewaoczy.
Phuongtegonieczuje.Całajestjednymwielkim
napięciem…Stąpaostrożnie,jakgdybyszłaposzkle.
Jeszczechwilaijeszczejedenkrok,ijeszcze…
Chóralnyokrzykmnóstwagłosówwstrząsnął
powietrzem.Dziewczynkaoburączzdejmujeczarę
zgłowyiskładająwnadstawionedłonienajstarszego
członkarodziny–groźnegodziadka.Ten,któryczęsto
upominałjąistrofował:–Siedźprosto!,niegarbsię!,
patrzyteraznawnuczkęrozjaśnionymspojrzeniem,znie
ukrywanądumą.Oczybabkiimatkizwilgotniały.
Najstarsza,ukochana,pierworodnacórkanieprzyniosła
wstydurodzinie.Młodszedziecikrzycząradośnie
iklaszczązuciechąwręce.Terazpokłongłęboki,jak
zwyczajkaże,zrękamizłożonyminapiersi,zeskromnie
spuszczonymwzrokiem.Pokłonnajstarszymzrodziny…”