Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Krzysiek!–zawołałLew.
Zaskoczonymężczyznawzdrygnąłsię,poczymżywo
ruszyłwichkierunku.Pokonaniedzielącychichzarośli
zajęłomujednakdłuższąchwilęikosztowałozadrapanie
podokiem.
–Tak,podkomisarzu?–wysapał.
–MówmiRobert–odrzekłLew.–Mamdlaciebie
zadanie.Weźzesobąjeszczejednegochłopakainiech
jedenprzejdzietęścieżkęwlewo,adrugiwprawo.
SzukamyszaregoaudiS7.
–Jakdługomamyiść?–zapytał.
–Takdługo,ażznajdziecie–odpowiedziałmuŚliczny.
PolicjantspojrzałnaŚlicznego,apóźniejnaLwa,
sprawdzając,czymówiąpoważnie.Potym,jaknie
znalazłwichoczachżadnegozaprzeczenia,kiwnąłgłową
iodszedł.
–Trzebadokładniejprzeczesaćlas–powiedziałLew,
wyciągająctelefon.–Wiesz,czytechnicznicośznaleźli?
–RozmawiałemranozMarkiemipowiedział,żebyła
takaulewa,żewodalałasiępozboczu,zmywając
wszystko.Zebralijakieśpróbki,porobilizdjęcia,ale
mówił,żeraczejnicznichniebędzieiżebyśmy
zabardzonanienieliczyli.
–ZMarkiemzzespołutechnicznego?
–Tak.
–Toporządnyfacet.Skorotakmówi,tonie
macotustać–odrzekłLew.–Tamznaleźlijejciało,
anawetniemaśladukrwi.
TelefonLwazawibrował.Podkomisarzodebrałisłuchał
wciszy,poczymsięrozłączył.
–ZnaleźlisamochódJabłońskiej–powiedział.
–Takszybko?–zdziwiłsięŚliczny.