Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podobamisiętenbłyskwpanioczach.Mapani
bystrespojrzenie.
Katarzynapokiwałagłową,przyznającmurację.
Chybawłaśnietakiejosobyszukamypowiedziała.
Niewiedziałam,jakzareagować.Przypomniałmisię
uśmiechkobiety,któraodbyłaspotkanieprzedemną.Być
możeusłyszaładokładnietosamozdanie.
PracajestwymagającapodjąłBabiński.Chyba
jednaktraktowalimniepoważnie,skoroprzeszedł
dokonkretów.Oczekujemy,żebędziepani
dyspozycyjnadwadzieściaczterygodzinynadobę.
Oczywiścieprzytaknęłamspontanicznie.
Toważne.Dotychczasciocianiemiałaszczęścia
doopiekunek.Lubiływwolnejchwilijeździćdowłasnych
domów,własnychrodzin.Dlategoszukamyosobywolnej,
spozaSopotu.
Rozumiem,żepracaobejmowałabysiedemdni
wtygodniu?
Toproblem?
Absolutnienie.Alezajakiśczasmogędostać
wezwaniedosąduwWarszawie.Wspominałam,
żejestemwtrakcierozwodu,dopierowyznaczątermin
kolejnejrozprawy.
Wystarczy,żepoinformujenaspaniodpowiednio
wcześniej.
Jeślidojdziemydoporozumienia,zaczęłabypani
pracęodpierwszegomarcawtrąciłaKatarzyna.
Niestety,nieprzewidujemyurlopunaWielkanoc,mam
nadzieję,żetopaninieprzeszkadza.
Mojamamanaświętawyjeżdża,niemamzkimich
spędzić.
Wtakimraziedobrzesięskładaucieszyłasię
Babińska.Oczywiściemożemiećpaniodczasu
doczasuwychodne,alemusielibyśmy…
…wiedziećotymwcześniej.
WspanialesięrozumiemyzauważyłBabiński.
Wszystkoszłodobrze,nabrałampodejrzeń,
żetojakiśżartalboukrytakamera.Pomyślałam,żeteraz
japowinnamocośzapytać.