Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdziwiłomnie,żezapomniałaokoleżance,brałampod
uwagę,żeopiekującsięstarsząosobą,
muszębyćprzygotowananaoznakidemencji,Alzheimera
czyinnychtegotypudolegliwości.
Todwieosobyzauważyła,przenoszącwzrokzestołu
namnie.Chybażepoliczyłaśteżsiebie?
Zmieszałamsię.Notak,policzyłamteżsiebie.Nie
przyszłomidogłowy,żemiałabymzniminiejeść.
Aktonasbędzieobsługiwał?zatroskałasiępani
Haniainiebyłowtymkrztyzłośliwości,raczej
zakłopotanie.
Rzeczywiście,przepraszam.Zjemwkuchni.
Któratogodzina?
Niezdążyłamsprawdzić,ponieważwtymmomencie
rozbrzmiałdzwonekdomofonu.
Ojej!krzyknęłapaniHania.Przyjechała,
atujeszczeniegotowe.Biegnijotworzyćbramę,toten
dużyprzyciskwczarnympilociepoinstruowała.
Iszybkodogóry,przewietrzyć.Sprawdź,czyaby
niczegowpokojuniebrakuje.Jatudokończę.Sztućce!
Klasnęła,prostującsięnagleinabierającwigoru.
Użyłampilotaiprzezchwilępatrzyłamprzezszybkę,
jakbramaotwierasięinapodjazdwjeżdżapiękneauto.
Następniezamknęłambramęipobiegłamnagórę,omal
niepotykającsięozbiegającegowłaśnieFiga.
Sypialnia,wktórejmiałabyćzakwaterowanapani
Sylwia,byładwarazywiększaodmojej.Zzazdrością
odnotowałamfakt,żemałazienkęibalkon.
Otworzyłamoknoirozejrzałamsiępownętrzu.Moim
zdaniemniczegoniebrakowało.Byłanawetbutelka
zwodąnastolikuorazśnieżnobiałyszlafrokprzewieszony
przezramęłóżka.Jakwhoteluprzebiegłomiprzez
myśl.Odruchowowygładziłampościel.Zdołudochodziły
mniegłosypowitania.Niewsłuchiwałamsię.Mojąuwagę
przykułobrazwiszącynaprzeciwłóżka.Przedstawiał
tańczącąbaletnicę.Podobny,tylkoniecowiększy,zdobił
jednąześcianbawialni.
Zrobiłosięchłodno.Zamknęłamwięcokno
izaciągnęłamzasłony.Przedwyjściem,zanimzgasiłam