Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JoannaŁukowska
RW2010
UlicaAbrahama
Zwyczajniebuziamusięniezamykała;nawetwnocy–kiedytoprzezsen
mamrotałcośofumato,studiumtwarzyiperspektywielinearnej.Apotem
znowu–zadnia–zeswadą,rumieńcaminapoliczkachiobłędemwoczach
rozprawiałołodziachporuszającychsiępodwodą,machinachlatającychw
powietrzuiludziachchodzącychpoKsiężycu.Niztego,nizowegorzucał
tajemniczobrzmiącesłowaiokreślenia:samobieżnypojazdCugnota,laterna
magica,układkierowniczyDuQueta,grawitacja,skrzyniabiegówGriffitha,
parowóz,elektryczność…Niktniemiałsiłyaniochoty,bydzieńwdzień,nocw
nocwysłuchiwaćtychsamychbredni.Ojciecwkońcusięzdenerwował:nazwał
tewszystkiewynalazkiwymysłamiszatana,któresłużąwyłączniemąceniuw
głowieniedowarzonymchłystkom.Chłopiecpróbowałtłumaczyć,żechoćby
takasiłagrawitacjiwcaleniejestwynalazkiem,jakożezawszebyła,jesti
będzie…AletotylkojeszczebardziejrozzłościłoJudęZimmermana.
KategoryczniezabroniłAbrahamowisiętymzajmowaćioświadczył,żejeżeli
jeszczerazzobaczywjegorękachksiążkęotematyceinnejniżreligijna,to
osobiściejąspali.
Leczczymożnakomuśzabronićmyśleć?Czymożnamłodościzakazać
dociekliwości?Czyudasiębezkarniezakręcićkurekwiedzy,oczekując,żeów
wielkijejgłódsamwygaśnie?Czymożnazabronićustomzadawaćpytania,a
oczomszukaćodpowiedzi?Jeżeliżyjesięnatymświecieodrobinędłużejniż
pchłanagrzbieciepsa,wtedymasięuzasadnionepodstawy,bywtowątpić.
RównieżwprzypadkuAbrahamagroźnesłowajegoojcaokazałysię
wyłącznieczcząpogróżką.Niesposóbokiełznaćżywiołu–zwłaszczagdyjest
tożywiołdziecięcejciekawości.Bowiemchłopiecbyłjakogień.Trawił–
czytając–dokładniewszystko,comuwpadłowręce.Trzebabygochyba
związaćizamknąćwciemnicy,bymuwtymprzeszkodzić.Niegardziłgazetą
7