Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Roz​dział1
Kan​dy​datnamuła
SzaryńskiprzyjechałdoLubczynywsprawiepracy.Był
majzapamiętałupalnydzień.Widokbudowy
zeschodówprzedblokiemzczerwonejcegły.Zielone
wzgó​rzazarze​ką.Błękitnie​bain​ten​syw​nienie​bie​ski.
Mijałyczterylataodskończeniastudiów.Posada
projektantawstołecznymbiurzebyłanudna.Miałtakże
innepowody:mieszkalizOlgąkątemujegorodziców.Ich
synek,trzyletniKrzyś,chorowałnamigdałki.Olga
dowiedziałasięodlekarza,żezmianaklimatudobrze
zro​bidziec​ku.Wi​tekwzi​ąłdwadniurlo​pu.
Dopociąguwsiadłodwudziestejdrugiej,terazbyła
dziesiątarano.Ostatniodcineknabudowęprzejechał
staremwywrotkązbiałymdachem.Wywrotkiwoziłyżwir
zbocznicykołostacjinabudowę.Drzwipostronie
kierowcybyłyotwarte(przywiązanedrutemdokoła
zapasowegozaszoferką).Ciepływiatrprzezcałądrogę
wy​pe​łniałka​bi​nę.Kie​row​caje​chałbezko​szu​li.
Wsekretariacienadrugimpiętrzeblokuzapytał
odyrektoraGroszowicza(miałlistpolecającyodwuja
zMinisterstwaEnergetyki).Pytaniemrozbawiłsekretarkę
imaszynistkę:dyrektornazywałsięCentowicz.Oósmej
pojechałnakonferencjędopowiatowegoStrzelna.
Niedługomiałwrócić.Szaryńskizostawiłtorbęizszedł
nadół.Zkrawędziplacuprzedblokiemwidaćbyło
budowęwdolinie.Korytorzekiprzecinałszarymasyw
betonuwodapłynęławąskimgardłem,przepustami
obokwykopówpodfundamentysiłowni.Koparki
ładowałyziemięnawywrotki.Zarzekązielonewzgórza
byłypu​ste.
Nabetonowejpodstawiedźwigu,któregolinyzwisały
nadbudowązbrzegunabrzeg,wymalowanowizerunek
robotnikawkasku.Stał,trzymającwogromnychrękach
kołosterowe.Czarno-czerwono-białemalowidłoinapis
niżej:„ZadaniawyznaczoneprzezPartięwykonamy
zhonorem!”.Witekzkabinystarazauważyłjaskrawą
plamę.Terazodczytałnapis.Podszedłdodużego
ka​mie​niabli​skokra​wędziskar​pyiusia​dł.