Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
społecznąihistoryczną.Wciążstanowidomdlatysięcyludzi,oczym
częstosięzapomina.NaTruchlinieżyłitworzyłFranzKafka,tutaj
urodzilisięKarelHynekMáchaiDaliborNápravník.Ichdorobek…
–Wyłączto,nicniewiedzą–prychnęłaEn,Tondaposłuchał.
Wklubieznowuzapanowałaciemność.Jirkawysunąłknotlampy
naftowejipłomykzamigotałmocniej.
–JutropójdęnaTruchlin,dodziadka–powiedziałpochwili,
wpatrującsięuporczywiewświatło.–Martwięsięoniego.Pewnie
jeszczeniewie,cosięstałozPatrikiem.Pozatym…Wtejtorbiejest
cośważnego.Patrikbardzoryzykował,żebyimtoniewpadłowręce.
Itylkojawiem,gdzietojest.
EniTondawymieniliszybkiespojrzenia.
–Jesteśpewien?Tochybaniebezpieczne?!–zlękłasięEn.Jirka
wzruszyłramionami,apotemrzucił:
–Nieprzyszłowamdogłowy,żejednomożebyćpowiązane
zdrugim?NaTruchliniezginąłdziśczłowiek,któryukrywałcoś
ważnego,agodzinępóźniejTruchlinsięrozrósł.
Enuniosłabrwizpowątpiewaniem.RozszerzeniesięTruchlina
byłodlaniejczymśwrodzajuburzy,mgłyalbozaćmieniaSłońca,
słowem:kaprysemlosu,wobecktóregoludziepozostająmali
inieważni.Tondamilczał.Rzadkomiewałwłasnezdanienajakiś
temat,zregułyczekał,copowiedząJirkaalboEn.
Naglejednakprzyłożyłpalecdoust,akiedyJirkaiEnucichli,
szepnął:
–Słyszeliście?
Kiedyobojepokręciliprzeczącogłowami,Tondawstałiostrożnie
podszedłdodrzwi.Przyłożyłdonichuchoisekundęczydwie
nasłuchiwał,wstrzymującoddech.Potemwróciłdonich.
–Ktośtamjest–wymamrotał.Mówiłtakcicho,żemusieliniemal
czytaćzruchujegowarg.