Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cichowycedził.Janiezrobięcikrzywdy,słowo.Aleoni
mogą,uwierzmi.Bądźtakdobryisięzamknij.
Jacyoni?
Widziałeśgo?Przezrozbiteoknodobiegłichzachrypnięty
głos.Jirkapoczuł,jakdłońPatrikatrochęmocniejnaciskanajego
usta.
Nie,tugoniebyłoodpowiedziałdrugigłos,trochęwyższy
ijakbyskrzeczący.
Musigdzieśbyć,widziałemgodwieulicewyżej,apotem
wchodziłtutaj,wtoprzejście.Szedłprostonaciebie.
Słyszałemwpobliżukrzyki,alenikogoniewidziałem.
Byłznimjakiśchłopak.Ej,zobacz.Napewnoschowalisię
wśrodku.
Przezzakurzonekorytarzeponiosłosięskrzypienieotwieranych
drzwi.
BądźcichoichodźzemnąszepnąłPatrik.
Dotarlidoklatkischodowej.Patrikbeznamysłuruszyłwgórę,
Jirkadrobiłtużzanim.Dlaczegomielibymuzrobićkrzywdę?Niezna
ich,aoninieznająjego.IkimwogólejesttencałyPatrik?Niby
znajomydziadka,aleJirkanigdyonimniesłyszał.Zdołudobiegłich
huk,apotemgłośneprzekleństwo.
Nagórzepanowałpółmrok,przezoknowpadałdośrodkawąski
promieńświatła.Jirkazobaczyłwielkifotel,półkęzksiążkami,
kominek,anadnimdwaportretywokrągłychramach:młodakobieta
iwąsatymężczyznawmundurze.Niebyłozatokolejnychdrzwi,
schodyteżkończyłysięnatympiętrze.Patrikobszedłcałe
pomieszczeniedwarazy.Wyglądałnazmartwionego.Tutajnapewno
ichdopadną,stądniemajakuciec.Jirkaobserwowałgozzaciśniętym
gardłem.
Kimciludzie?wyszeptałwkońcu,rzucającprzestraszone